Jarosław Kaczyński pokazał dziś w Sejmie, że stać go wciąż na zaskakujące posunięcia. Autorzy expose Ewy Kopacz wpisując do tekstu przemówienia jej osobisty apel o pojednanie z Tuskiem najpewniej liczyli na zupełnie inną reakcję lidera PiS: co najmniej wyniosłe milczenie, a najlepiej jakiś agresywny komentarz.

Tym razem jednak Kaczyński nie dał się podejść i podając rękę Tuskowi zepsuł  spodziewany efekt. Zaskoczeni politycy PO, z Tuskiem na czele, próbowali to później przedstawić jako dowód skuteczności politycznej nowej pani premier, ale trzeba dużej naiwności aby uznać, że Kaczyński  wykonał ten gest pod jej wpływem. On po prostu skutecznie odbił piarowską piłeczkę i sprzedał centrowym wyborcom komunikat: nie jestem taki straszny jak mnie rządowa propaganda maluje.

Kaczyński zrobił dziś pierwszy krok na drodze do pozyskania przed nadciągającymi wyborami umiarkowanych wyborców, bez których PiS nie zdobędzie samodzielnej większości w parlamencie. Pytanie tylko jak długo zdoła wytrwać przy tej taktyce?

Prof. Antoni Dudek/Salon24.pl