- Koncepcja układu zakłada, że pewni kluczowi aktorzy się dogadują, że występują ukryci koordynatorzy całości - ale w tym sensie układ przekształcił się już w sieci pasożytniczych grup interesów, które w ubiegłym roku okazały się niezdolne do konsolidacji w warunkach rosnącego dla nich zagrożenia - mówi prof. Andrzej Zybertowicz w rozmowie z portalem Onet.pl.

<<< OTO ARGUMENTY PRZECIWKO ... EWOLUCJI! MOCNE I PRAWDZIWE! >>>

Prof. Zybertowicz mówi wprost o państwie/Polsce III RP:  - III RP to państwo, którego elity abdykowały z wykonywania wielu zadań strategicznych. Korporacje prawnicze, akademickie, świat tajnych służb… - wszystko jakby puszczono swoim torem, bez kompleksowej polityki państwa koordynującej swe własne zasoby. Bartłomiej Sienkiewicz - analityk niezły, ale polityk już nie - sam to stwierdził, mówiąc, że państwo polskie istnieje tylko teoretyczne, gdyż nie koordynuje współpracy swych własnych instytucji. Dlaczego Komorowski i Koziej czuli się na tyle słabi, że nie patrzyli pańskim okiem na służby? Dlaczego Tusk czuł się na tyle słaby, że przez długi czas nie wyznaczał nikogo do pilnowania służb? Dopiero Sienkiewicz, odpuszczając nieco inne elementy MSW, próbował na bieżąco zarządzać służbami.

I dalej: - Wskazuję na strukturalną słabość państwa pod rządami PO - jej politycy tak definiowali pole działania: jeśli ktoś (np. jakaś grupa interesów) jest silny, to nie narażamy mu się i zarazem oczekujemy, by jednak pozwolił nam rządzić. Wydmuszkowość, teoretyczność państwa, która nasiliła się w ciągu minionych 8 lat, brała się z przekonania Platformy, że rządzi w warunkach silnych zorganizowanych grup interesu - zagranicznych i krajowych - więc jeśli rząd wystąpi w roli asertywnego partnera lub koordynatora, to nie będzie mógł korzystać z "radości rządzenia". Platforma więc nie narażała się Putinowi, Berlinowi, Brukseli, oligarchom, korporacji prawniczej, elitom medialnym. Wypracowywali modus vivendi z silnymi graczami, a że państwo się rozłaziło? To dla wielu liderów tego ugrupowania było mało istotne.

O rosyjskiej agenturze w Polsce prof. Zybertowicz mówi: - W Rosji rola, jaką w gronie instrumentów prowadzenia polityki - tak wewnętrznej, jak i zewnętrznej - pełnią tajne służby, jest nieproporcjonalnie duża. Polska geopolitycznie jest dla Rosji elementem istotniejszym niż choćby Bułgaria czy Rumunia. Jeśli przyjąć, że w latach 2007-15 kierownictwo państwa polskiego - w osobach prezydenta i premiera - praktycznie niezadaniowało służb, to czy funkcjonariusze służb sami z siebie mogli uważać, że mają prowadzić ofensywną działalność kontrwywiadowczą? Trudno jest zdobyć dowody pozwalające postawić kogoś przed sądem za szpiegostwo, jednak sprawny system kontrwywiadowczy w danym kraju powoduje, że przeciwnik ma ograniczone pole manewru. To niejednokrotnie wymaga delikatnych, ryzykownych operacji - czasem także pod względem prawnym. Gdy ludzie służb wiedzą, że państwo traktuje kontrwywiad jako ważny instrument, to wiedzą też, że nawet jeśli popełnią błąd - ale w dobrej wierze, w interesie państwa - to ktoś się za nimi ujmie.

CAŁY WYWIAD CZYTAJ TUTAJ