Prof. Andrzej Zybertowicz odniósł się dziś raz jeszcze do słów Andrzeja Gwiazdy na temat Okrągłego Stołu, który mówił o podziale władzy między komunistami a ich własnymi agentami. W rozmowie z Karoliną Lewicką prof. Zybertowicz stwierdził między innymi:
„Bracia Kaczyńscy [przy Okrągłym Stole] byli po innej stronie. Byli po stronie niepodległej Polski”.
Na antenie TOK FM dodał też:
„Z wyjątkiem Lecha Wałęsy, który jest bardzo zakłamany, który pozwala sprowadzić siebie do roli marionetki w pewnej grze politycznej, nie piętnuję po nazwisku innych osób [uczestników obrad Okrągłego Stołu]”.
Dalej stwierdził, że być może „bez Bolków” czyli tajnie współpracujących z policją polityczną działaczy opozycyjnych „[…] wiele rewolucji miałoby bardziej krwawy przebieg”.
Dodał też:
„Być może Bolki to cena, którą warto płacić za bezkrwawy przebieg rewolucji, ale nie należy łudzić się romantycznymi wizjami, że po jednej stronie były anioły, a po drugiej diabły”.
Dalej ostro krytykował postawę Lecha Wałęsy, który „[…] sam sobie odbiera wielkość każdym zakłamanym i agresywnym wystąpieniem niemal każdego dnia”.
Stwierdzał też:
„Wałęsa ma ważne miejsce w historii, ale nie do końca wiemy, czy jego kontakty z SB skończyły się, gdy formalnie przestał być „prowadzony”.
Dalej zwrócił uwagę:
„Ludzie wskazywali na jego wiele dziwnych zachowań, które wskazywały, że zakulisowo dogadywał się z drugą stroną. Historyczna rola Wałęsy czeka na swojego badacza, który wyważy plusy i minusy. Wałęsa sam sobie odbiera wielkość każdym zakłamanym i agresywnym wystąpieniem niemal każdego dnia. Proszę zobaczyć, jak absurdalne są jego wpisy w mediach społecznościowych”
dam/TOK FM,300polityka.pl