Tomasz Wandas, Fronda.pl: 1 grudnia 2015 został Pan Profesor mianowany Sekretarzem Stanu w MNiSW. Czy to przypadek, że dwóch uczniów Księdza Profesora Tischnera, Pan Minister i Wicepremier Jarosław Gowin tworzycie zarząd MNiSW?

Prof. Aleksander Bobko (Sekretarz Stanu w MNiSW):To nie przypadek. Z wicepremierem Jarosławem Gowinem faktycznie poznaliśmy się za czasów studenckich, w kręgu uczniów Ks. Profesora Tischnera. Podejrzewam, że fakt, iż kiedyś wspólnie studiowaliśmy u ks. Tischnera mocno wpłynął na to, iż wicepremier Jarosław Gowin zaprosił mnie do współpracy. Ponadto w zeszłym roku wielokrotnie mieliśmy okazję wspólnie rozmawiać na temat sytuacji mającej miejsce w szkolnictwie wyższym. Wymienialiśmy się poglądami dotyczącymi ewentualnych zmian, które mogłyby zmienić szkolnictwo na lepsze. 

Jaka jest wizja, ideał ucznia/studenta według ministerstwa?

Pewna wizja się nie zmienia, to znaczy wizja człowieka, który jest głodny wiedzy, pragnie się kształcić, rozwijać. Podstawowy model ucznia od wieków się nie uległ przekształceniom. Zmieniło się natomiast otoczenie, w którym wspomniane cechy mogą być rozwijane. Dzisiaj wiedza posiada inną strukturę. Mamy łatwy dostęp do przeróżnych materiałów, chociażby przez internet. Ponadto samo kontaktowanie się za pomocą internetu niesamowicie zmienia relacje uczeń-nauczyciel. Podstawowe oczekiwania względem studentów są właściwie podobne do tych, które były kiedyś. Problem polega na tym, że współczesna edukacja wyższa stała się powszechna i to w takim stopniu, że dziś ciężko spotkać młodego człowieka, który nie ma wyższego wykształcenia. Jeszcze do niedawna, gdy studia wyższe były elitarne, wyższe wykształcenie zapewniało pewną pracę i powodzenie. Dzisiaj tę elitarność trzeba w jakiś sposób wypracowywać. Niekoniecznie wszyscy studenci są zdeterminowani, aby zdobywać wiedzę w ścisłym sensie tego słowa. 

Co ma Pan na myśli?

To znaczy, że traktują naukę – choć nic w tym złego – jako narzędzie do osiągnięcia sukcesu życiowego, do kształtowania swojej kariery itd. Nauka jako taka to bezinteresowne dążenie do wiedzy, a takie podejście pojawia się coraz rzadziej. Model szkół i szkolnictwa powinien być ukierunkowany przede wszystkim na tych, którzy pragną się uczyć, bo chcą być mądrzejsi. Tak jak Pan mówi, ideał ucznia to student, dla którego nauka jest piękna ze względu na samą siebie. Korzyści z niej to plan drugi. 

Wicepremier Jarosław Gowin wielokrotnie powtarzał, że dzisiaj uczeń jest wychowywany w schematach, przez co staje się bardziej wygodny niż kreatywny. Podkreślił też, że właśnie innowacyjność będzie miała o to zadbać, zadbać o wykształcenie w młodym uczniu kreatywności. Jak Ministerstwo zamierza to wprowadzić z życie?

Charakter szkół wyższych się zmienia. Zaczął pan rozmowę o ideale studenta, ja natomiast powiedziałem, że ten ideał to powrót do klasyki, czyli do sytuacji, w której uczeń zdobywa wiedzę, by być mądrzejszym, a nie po to, aby zrobić karierę. Ten model ewoluował i dzisiaj oczekuje się, że wiedza będzie napędem do silnego rozwoju gospodarczego, do innowacji. Student musi być więc przygotowywany tak, aby dobrze radził sobie na rynku pracy. Patrzenie na sposób kształcenia przez pryzmat jego efektów jest dzisiaj wymogiem. Powiedziałbym, że jesteśmy w procesie zapoznawania się z funkcjonowaniem tego mechanizmu. Poszczególne szkoły, wydziały przechodzą pewną ewolucję także w sposobie myślenia. Ten współczesny model kształcenia odstaje trochę od ideału wspomnianego na początku naszej rozmowy, zgodnie z którym student, a potem uczony pozostawał w kręgu ludzi nauki. Kiedyś było założenie, że jeśli ktoś zdobędzie wykształcenie, to na pewno sam sobie w życiu poradzi, ze względu na swą ogromną przewagę nad innymi. Dzisiaj, w dobie masowo zdobywanego wyższego wykształcenia, stopa ludzi, którzy mogliby mieć pewność co do swojej przyszłości jest znikoma. Na uczelniach wyższych spoczywa zatem obowiązek namysłu nad tym, jak formować proces kształcenia młodych ludzi, tak aby sprawnie odnaleźli się na rynku pracy. Stąd kontakty z otoczeniem zewnętrznym, umożliwianie wpływu na program kształcenia ludziom dobrze sobie radzącym w sferze zawodowej: biznesmenom, przedstawicielom przeróżnych instytucji zewnętrznych. To stwarza szansę na przekazywanie i uczenie kompetencji potrzebnych na rynku pracy już na etapie kształcenia w szkole wyższej. Dodatkowo kładzie się nacisk na transfer wiedzy, czyli innowacyjność, która może się konkretyzować w tym, że młodzi ludzie, którzy prowadzą badania, mają pomysły dające szansę na implementacje w biznesie, mogą to robić już w trakcie studiów bądź bezpośrednio po nich. W funkcjonująca w świecie infrastruktura inkubatora przedsiębiorczości spółek wyłaniających się z uniwersytetu przynosi zamierzone cele, dlaczego więc my nie mielibyśmy spróbować?

<<<JEDYNA TAKA KSIĄŻKA W POLSCE! PRZEWODNIK PO WORK-LIFE BALANCE! POLECAMY! >>>

Sporo mówi się w MNiSW o zmniejszeniu biurokracji na uczelniach wyższych, chcecie nawet napisać nową ustawę. Kiedy weszłaby ona w życie?

Tutaj mamy dwie perspektywy. Mimo długich procesów legislacyjnych chcielibyśmy w najbliższych tygodniach wprowadzić zmiany, które weszłyby w życie już od nowego roku akademickiego. Nazwałbym je zmianami doraźnymi. Jest ich wiele, na stronie Ministerstwa prowadzimy nawet ankietę, którą każdy może wypełnić i napisać w niej, co mu nie odpowiada na uczelni, a co by zmienił, i w jaki sposób. Docelowo i długoterminowo planujemy natomiast napisanie nowej ustawy, gdyż ta obecna miała tyle zmian, że jest bardzo trudna w stosowaniu i stała się nieczytelna. Planujemy nową, krótszą ustawę. Tworząc ją, będziemy bardzo uczuleni na to, aby nie sugerowała posunięć związanych biurokratyzacją jednostek naukowych. 

Panie Ministrze, na koniec chciałem zapytać o Ks. Profesora Józefa Tischnera. Znał go Pan dobrze. Jakim był człowiekiem, profesorem? I czy może Pan Minister powiedzieć, że w jakiś sposób zmienił Pana życie?

Człowiekiem był wspaniałym! Z nim chciało się przebywać, obcowanie z Księdzem Profesorem było zawsze przyjemnością. Wspominam ten okres jako czas pozytywnych emocji, dowcipu i myśli filozoficznej, która gdzieś pokątnie się w tych relacjach, spotkaniach pojawiała. Profesorem był nietypowym, czasami się zastanawiam, jak taki człowiek jak Tischner odnalazłby się w dzisiejszym zbiurokratyzowanym świecie akademickim. Zostawiał swoim uczniom, studentom ogromną swobodę, nawet czasem zbyt dużą, w tym sensie, że aby coś osiągnąć we współpracy z nim, należało utrzymywać wielką samodyscyplinę. Tak, to była jego słabość, nie narzucał rygoru, zostawiał przestrzeń wolności i trzeba było się samemu organizować. Z drugiej strony był tak inspirujący i tak motywujący, że ludzie po prostu się uczyli. Nie narzucał niczego, ale pięknie opowiadał, wzbudzał ciekawość, pasję. Mnie taki styl pracy niesamowicie odpowiadał, natomiast pewnie nie zawsze się to sprawdzało: wielu kolegów, przyjaciół po prostu osiadało na laurach. Atmosfera swobody nie wszystkim się przysłużyła. Spotkanie z nim w pewnym sensie odmieniło moje życie. Swoją karierę naukową rozpocząłem studiami z informatyki na Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie w czasach, w których informatyka stanowiła „żyłę złota”. Spotkanie Tischnera było bardzo silnym bodźcem, aby zmienić kierunek i rozpocząć następny – filozofię. W pewnym momencie życia z informatyka zamieniłem się w filozofa. Okazało się to dla mnie dobrą zmianą. Tischner wychowywał do wolności i to było w nim fascynujące. 

Bardzo dziękuję za rozmowę.