Tęcza na pl. Zbawiciela zapłonęła po raz trzeci. Tym razem, jak mówiła kpt. Agnieszka Kotulek z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej, ktoś celowo podłożył ogień pod montaż.

 

Był to kolejny, trzeci już, pożar tęczy na pl. Zbawiciela. W Sylwestra montaż zapłonął od petard. Najprawdopodobniej nie doszło do celowego podpalenia obiektu, co bez wątpienia miało miejsce w październiku 2012. Wtedy policji udało się zatrzymać podpalacza, 29-letniego Pawła P. Miał 2,4 promila alkoholu we krwi.

 

Instytut Adama Mickiewicza, właściciel tęczy, stara się, aby montaż mógł na stałe zostać w stolicy. Jednak pozostawieniu tęczy nie sprzyjają kolejne akty wandalizmu.

 

Co więcej, nie podoba się ona samym mieszkańcom Warszawy, którzy na Facebooku utworzyli wydarzenie „NIE dla tęczy na pl. Zbawiciela”. „Sprzeciwiamy się planom "odbudowy" tak zwanej "tęczy". Nikt Nas, Warszawiaków, mieszkańców Śródmieścia, nie pytał o opinię na ten temat. "Tęcza" będąca narzędziem promocji organizacji gejowskich i innych nie jest mile widziana w Naszej dzielnicy. Razi zarówno Nas, młodych, jak i starszych mieszkańców. Bulwersuje zwłaszcza w kontekście lokalizacji: bliskości kościoła Najświętszego Zbawiciela - a wszyscy doskonale wiemy z jaką lubością środowiska posługujące się tęczą, atakują Kościół Katolicki. Przypominamy również, że konstrukcja miała stać przez 3 miesiące. Wbrew zapowiedziom - ponownie bez zaczerpnięcia opinii mieszkańców Śródmieścia - "tęcza" nie została zdemontowana. Czas najwyższy przywrócić placowi Zbawiciela należny, majestatyczny wygląd!” – czytamy na ich stronie.

 

W wydarzeniu weźmie udział także poseł PiS Stanisław Pięta, który na swoim profilu na Facebooku dopisał: „Kolejny już raz spaliła się ze wstydu tęcza na placu Zbawiciela w Warszawie. Ciekawe, czy "budowniczowie" tego obrzydlistwa przestrzegali przepisów ppoż.? Najwyższy już czas zadbać o bezpieczeństwo przechodniów i kierowców i sprzątnąć te śmiecie. Można usunąć krzyże z poboczy, tulipany i znicze z Krakowskiego Przedmieścia ale tęczowe szkaradzieństwo nadal musi razić uczucia ludzi wierzących?”.


Marta Brzezińska