Zgodnie z ustawą, dochody budżetu państwa wyniosą ponad 325 mld zł, a wydatki ponad 384 mld zł, maksymalny poziom deficytu nie przekroczy zaś 59 mld 345 mln 500 tys. zł.

Rząd założył, że w 2017 r. wzrost PKB (w ujęciu realnym) wyniesie 3,6 proc., średnioroczna inflacja - 1,3 proc., nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej - 5,0 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej - 0,7 proc., a wzrost spożycia prywatnego (w ujęciu nominalnym) - 5,5 proc.

Szef biura prasowego prezydenta Marek Magierowski, tłumacząc podczas spotkania z dziennikarzami decyzję Andrzeja Dudy o podpisaniu budżetu na 2017 rok powiedział, że prezydent uznał, że nie ma żadnych przeszkód formalnych i prawnych, by złożyć podpis pod ustawą budżetową.

"Pan prezydent doszedł do wniosku, po zapoznaniu się z opiniami, wyjaśnieniami, zarówno marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, że głosowanie 16 grudnia 2016 roku nad ustawą budżetową odbyło się zgodnie z przepisami i zgodnie z regulaminem Sejmu, nie naruszone zostały żadne standardy" - mówił Magierowski podczas briefingu prasowego.

"Tym samym pan prezydent uznał, że nie ma żadnych przeszkód formalnych i prawnych, by podpis pod ustawą budżetową złożyć" - dodał.

Sejm uchwalił budżet na 2017 r. 16 grudnia podczas posiedzenia w Sali Kolumnowej. Senat w środę nie zgłosił poprawek do budżetu na 2017 r. Uchwałę w tej sprawie poparli wszyscy obecni senatorowie PiS. Spośród 33 senatorów PO, 32 nie uczestniczyło w głosowaniu. W debacie senatorowie PO dowodzili, że "ten budżet nie istnieje".

Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP 

Kurier PAP