Znany z bezkompromisowości prezydent Filipin Rodrigo Duterte znalazł nowego, publicznego wroga numer 1. To kościół katolicki i duchowni, których oskarżą o homoseksualizm, pedofilię oraz defraudację pieniędzy.

"Trzeba pozabijajcie biskupów, bo oni nic nie robią, poza krytykowaniem" - mówił Duterte w trakcie jednego z przemówień.

Jak się okazuje, prezydent Filipin, kraju w którym 90 procent społeczeństwa jest katolikami, nie rzuca słów na wiatr. Tylko w ostatnich tygodniach z rąk "służb bezpieczeństwa" zginęło 3 duchownych. Do jednego z nich oddano łącznie 10 strzałów.

Postawę prezydenta stara się "wytłumaczyć" światu jego rzecznik prasowy. W przemówieniach wielokrotnie wspominał o tym, iż Duterte jest zły na kościół za brak docenienia jego starań w walce z narkobiznesem.

Konflikt prezydenta i duchowieństwa stale narasta, a rozpoczął się w 2017 roku. Wtedy to Duterte po raz pierwszy stwierdził, że księża biorą czynny udział w defraudacjach finansowych oraz nie przykładają się do walki z biznesem narkotykowym.

Ostrych słów polityk nie szczędzi również do najwyższych przedstawicieli kościoła katolickiego. Niedawno, w trakcie wizyty papieża Franciszka na Filipinach stwierdził, iż jest on "sukinsynem" ponieważ przez jego przyjazd kraj był sparaliżowany wielokilometrowymi korkami.

mor/GlobalNews/Fronda.pl