W rozmowie z "Gazetą Polską" prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński odniósł się między innymi do buntu części środowisk sędziowskich w sprawie I prezes Sądu Najwyższego, prof. Małgorzaty Gersdorf. 

Mimo iż prezydent Andrzej Duda jednoznacznie podkreślił, że ustawa o Sądzie Najwyższym, w myśl której sędziowie Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65. rok życia, w tym również Gersdorf, mieliby jutro, tj. 4 lipca 2018 r. przejść w stan spoczynku, jest obowiązującym aktem prawnym, wskazany został również- zarówno przez prezydenta, jak i I prezes SN, następca prezes Gersdorf- sędzia Józef Iwulski, rzecznik prasowy Sądu Najwyższego, Michał Laskowski stwierdził, że Małgorzata Gersdorf ma zamiar przyjść jutro do pracy. 

Czy "bunt sędziów" wstrząśnie Polską i doprowadzi do obalenia rządu Zjednoczonej Prawicy? W ocenie prezesa PiS, akcja ta jest "w dłuższej perspektywie skazana na sromotną klęskę". 

 „Nie jest wykluczone, iż ku temu zmierzają te działania”- w ten sposób Kaczyński odpowiedział na pytanie o ewentualne obawy, że prof. Gersdorf będzie zachowywała się tak, jakby nadal sprawowała swoją funkcję, co może wywołać chaos w Sądzie Najwyższym. Co najciekawsze, również wyznaczony na jej następcę sędzia Józef Iwulski również uważa, że przepis o obniżeniu wieku emerytalnego sędziów jest niezgodny z Konstytucją. Tak przynajmniej powiedział 30 listopada 2017 r. na antenie radia RMF FM. Wówczas Iwulski deklarował również, że nie będzie ubiegał się o przedłużenie swojej kadencji w Sądzie Najwyższym. 

O tym, że Gersdorf nie spieszy się na emeryturę może, zdaniem Jarosława Kaczyńskiego świadczyć "choćby deklaracja części składu Sądu Najwyższego właśnie w sprawie pani sędzi Gersdorf". Były premier wyznał jednak, że nie wróży tej akcji powodzenia, a wyczyny sędziów obserwuje "ze spokojem". 

„Choć oczywiście niezmiennie stoję na stanowisku, że prawo obowiązuje wszystkich bez wyjątku i każdy – bez wyjątku – musi się liczyć z przewidzianymi przez prawo konsekwencjami za łamanie przepisów”- podkreślił przewodniczący partii rządzącej. 

W wywiadzie, który ukaże się już jutro, w najnowszym numerze "Gazety Polskiej", Jarosław Kaczyński mówi również o relacjach między Polską a instytucjami unijnymi. Jak podkreślił polityk, w jego ocenie "nie ma wątpliwości, iż mamy do czynienia ze skoordynowaną akcją prowadzoną przez jakąś grupę i przy użyciu jakieś grupy, ale jednak nie dającej skutecznej większości, państw członkowskich”. Zdaniem prezesa PiS, " część tego składu nie działa dobrowolnie, a raczej ulega presji silniejszych"

"Proszę zwrócić uwagę, że uzgodnione pytania podczas tzw. wysłuchania Polski zadawał blok ośmiu krajów. Zatem gdybyśmy po tym mieli oceniać siłę naszych oponentów, to powiem językiem dużo młodszego ode mnie pokolenia – szału nie ma”- zaznaczył. Kaczyński zapewnił także, że nie lekceważy obecnej sytuacji i zdaje sobie sprawę, że najsilniejsze państwa Unii Europejskiej potrafią, zresztą w brutalny sposób, wywierać naciski na te słabsze i mniejsze. Jak jednocześnie wyjawił lider Prawa i Sprawiedliwości, jego partia prowadzi obecnie pewne działania, jednak nie chciał zdradzić ich szczegółów.

"I zobaczymy, co będzie dalej. Na pewno nie jest tak, że jesteśmy bez szans”- zapewnił.

yenn/PAP, Fronda.pl