- Nasz związek nigdy już nie zaakceptuje tego człowieka w zakładzie pracy i w Polsce, który stwarza wrogą, poniżającą, upokarzającą i uwłaczającą atmosferę, której celem jest naruszenie godności pracowników, praw i wolności związkowych - napisali w piśmie członkowie zakładowej "Solidarności". Przekazali je do Rzecznika Praw Obywatelskich i Prezydenta RP. Prezes Emo odmówił jego przyjęcia.

Według "Rzeczpospolitej" oprócz tablicy i krzyża ochroniarze usunęli również kwiaty złożone z okazji rocznicy podpisania Porozumienia Gdańskiego. Hala była w remoncie i na czas jego trwania pamiątki przeniesiono w inne miejsce. Po zakończeniu prac nie wróciły jednak na swoje miejsce . - W ogóle mają one zniknąć z zakładu – usłyszeli pracownicy. Wcześniej dyrektor Emo kazał z zakładów usunąć wszystkie kalendarze z logo "Solidarności".

Związkowcy twierdzą, że są przez włoskiego prezesa zwalczani od początku. - To dla nas symbol wiary, tego nie odważyli się usunąć nawet komuniści nawet w 1981 r. To międzynarodowy skandal - mówi "Rzeczpospolitej" szefowa "Solidarności" w fabryce Fiata w Bielsku, Wanda Stróżyk.

Członkowie "Solidarności” domagają się od włoskiej dyrekcji koncernu natychmiastowego odwołania Maurizio Emo.

Co na to Maurizio Emo? Nie przyjął listu. Fiat-GM Powertrain Polska jest największym pracodawcą i zakładem produkcyjnym na Podbeskidziu. Z rzecznikiem spółki Markiem Ramczewskim nie udało się skontaktować.

 

MM/Rzeczpospolita

/