Rosja musi zapłacić za to, co robi na Ukrainie, a rosyjskie pieniądze powinny zostać przekazane na jeden cel: odbudowę zdewastowanej Ukrainy” – powiedział premier Mateusz Morawiecki. W rozmowie z włoskim dziennikiem „La Repubblica” zaznaczył, że choć wspólnym celem jest pokój na Ukrainie, nie może to być pokój za wszelką cenę.

W rozmowie, która została opublikowana wczoraj na stronie internetowej gazety polski premier podkreślił, że nie można zgadzać się na dialog ponad głowami Ukraińców, którzy może zostać wykorzystany przez Putina. Odnosił się tym samym do planu pokojowego rządu Włoch. Stwierdził, że Ukraińcy przelewają krew za naszą wolność i bezpieczeństwo i jesteśmy Ukrainie winni wierność.

Proszę mi wskazać choć jeden sukces, do którego doprowadziłyby rozmowy z Władimirem Putinem”

- mówił Morawiecki i przypomniał, że wielu polityków tego próbowało, co zawsze kończyło się upokorzeniem.

Polski premier dodał, że zdaniem niektórych zachodnich polityków Rosja w końcu się zatrzyma, a Putin złagodnieje. Podkreślił, że nie powinniśmy mieć żadnych złudzeń, a Putin nie ma zamiaru się zatrzymywać, podobnie jak Hitler nie poprzestał na Austrii, Czechosłowacji ani Polsce.

Tym razem możemy być mądrzejsi zanim Rosja podpali całą Europę”.

Na pytanie o obawy co do możliwego ataku Rosji na Polskę, szef polskiego rządu ocenił, że Putin atakuje Polskę i Europę od kilku miesięcy. Wskazał na szantaż gazowy, ataki hakerskie czy prowokacje, do jakich dochodzi na granicy Polski i Białorusi. Wszystko to – podkreślił premier – inspirowane jest albo prowadzone z Moskwy. Zdaniem Morawieckiego Moskwa prowadzi obecnie z Europą „chichą wojnę hybrydową”. Stwierdził także:

[…] nie mam wątpliwości, że gdyby nie bohaterska postawa Ukrainy, to na Kremlu dziś rozważano by plany inwazji na Warszawę, Tallin, Wilno, Helsinki, a potem już żadne europejskie państwo nie mogłoby czuć się bezpieczne”.

Krytycznie odniósł się też do działań Niemiec jeśli chodzi o wysyłanie broni Ukrainie czy wprowadzenie embarga energetycznego. Zauważył, że z jednej strony obiecują one pomoc militarną, z drugiej kanclerz ostrzega przez zrobieniem jednego kroku za daleko. Premier Morawiecki dodał, że Polska ani żaden inny kraj należący do NATO nie mia zamiaru wywoływać wojny, a bezpieczeństwu Europy zagraża nie nazbyt aktywna polityka, ale bierność.

Premier jasno wskazał, że jeśli nie będziemy wspierać Ukrainy w jej heroicznej walce, pewnego poranka rosyjskie czołgi być może zobaczymy za oknami warszawskich czy berlińskich domów. Zdaniem Morawieckiego wojna na Ukrainie to punkt zwrotny w dziejach współczesnej Europy, a może także i świata. Zaapelował o skonfiskowanie zamrożonych rosyjskich aktywów, ponieważ zwrócone Rosji, prędzej czy później zostaną użyte do finansowania kolejnych ataków.

dam/PAP