PiS wysunęło na stanowisko szefowej komisji PE ds. zatrudnienia i spraw socjalnych "najlepszą z możliwych kandydatur w Europie - Beatę Szydło, która doskonale zna się na tej tematyce"-ocenił premier Mateusz Morawiecki. 

Szef polskiego rządu odniósł się do porażki byłej premier w głosowaniu nad obsadą wspomnianego powyżej stanowiska. Kandydatura Beaty Szydło została dwukrotnie odrzucona w głosowaniu w PE. W czwartek na to stanowisko została wybrana Słowaczka Lucia Durisz Nicholsonova z frakcji EKR. 

"Mogę w związku z tym ubolewać i bardzo mnie to martwi, ale (...) Beata Szydło sama zdecydowała, żeby po raz trzeci nie poddawać tego pod ryzykowne głosowanie. I stało się tak, jak się stało"-ocenił premier Mateusz Morawiecki podczas rozmowy z dziennikarzami w Krakowie. Polityk wskazał, że zarówno była premier, jak i cała polska delegacja w Parlamencie Europejskim "podeszła do poprzednich głosowań zgodnie z utrwaloną od kilkudziesięciu lat praktyką".

Praktyka ta - wskazał - "polegała na tym, że poszczególne grupy parlamentarne otrzymują możliwość delegowania kandydata na przewodniczącego poszczególnych komisji". Taką możliwość miało również PiS, które wysunęło "najlepszą z możliwych kandydatur w Europie - Beatę Szydło, która doskonale zna się na tej tematyce". Szef polskiego rządu stwierdził, że socjaliści, komuniści i lewica europejska nie dochowali tych ustaleń. Jak zaznaczył ich "uzgodnienia" zostały "złamane z dużym zacietrzewieniem i brakiem kompromisowego podejścia".

"(...) to jest złamanie standardów, pewnych norm, które panowały w PE i to jest bardzo smutne"-podkreślił Mateusz Morawiecki. Polityka pytano również o rozmowę z kanclerz Niemiec, Angelą Merkel. Morawiecki wskazał, że szefowa niemieckiego rządu przyznała, iż wolą EPL było to, aby szefową komisji ds. zatrudnienia i spraw socjalnych została właśnie była polska premier. Sama kanclerz Merkel wyraziła w rozmowie z premierem Morawieckim przekonanie, że członkowie EPL głosowali za kandydaturą Beaty Szydło. 

"Jednak lewica, komuniści, socjaliści zdecydowali się na inne głosowanie"-podkreślił szef polskiego rządu.

yenn/PAP, Fronda.pl