W trakcie wczorajszego nieformalnego szczytu Unii Europejskiej, którego tematem były wybory do Parlamentu Europejskiego, rozmawiano na początku o obsadzie najważniejszych stanowisk. Jak poinformował premier Mateusz Morawiecki dziennikarzy na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z Brukseli:

Nie rozmawialiśmy na szczycie UE praktycznie o żadnych personaliach, tylko o procesie, procedurze wyboru osób na najważniejsze stanowiska. Polska jest otwarta na dalsze rozmowy”.

Nie zapadły zatem żadne wiążące decyzje w tej kwestii. Kolejne negocjacje przewidziane są na koniec czerwca – wtedy to mogą zostać wyłonieni nowi szefowie najważniejszych unijnych instytucji.

Jak podkreślił premier, wyniki wyborów do europarlamentu wskazały, że istnieje znacznie większe, niż było to do tej pory, rozdrobnienie, największe w 40-letniej historii powszechnych wyborów do PE. Uniemożliwia ono zbudowanie większości dwóm głównym frakcjom parlamentarnym i jednocześnie otwiera pole do różnych rozmów „[…] i my taką otwartość na różne rozmowy oczywiście zadeklarowaliśmy” - podkreślił Morawiecki.

Jak dodał, Polska jest w stałym kontakcie z „wieloma kluczowymi graczami”, bez względu na to, które frakcje utworzą w PE koalicję większościową. Jeśli chodzi o kwestię obsady najważniejszych stanowisk w UE, premier zaznaczył, że Polska jest tu nastawiona na kompromis, a nie na konfrontację.

Szef polskiego rządu wskazał również, że jeśli chodzi o priorytety polityczne, gospodarcze oraz budżetowe, wśród państw Grupy Wyszehradzkiej panuje zgoda. Wymienił tu dobry budżet dla krajów Europy Środkowej, wsparcie rozwoju wspólnego rynku, walkę z protekcjonizmem, funkcjonowanie strefy Schengen, łagodny brexit czy utrzymanie sankcji wobec Rosji oraz sprzeciw wobec Nord Stream 2.

dam/PAP,IAR