Premier Mateusz Morawiecki mówił dziś na antenie RMF FM ustalenia europejskiego szczytu klimatycznego. Polska nie zgodziła się na restrykcyjną politykę klimatyczną, argumentując logicznie: nie możemy sobie na to pozwolić, bo nie jesteśmy jeszcze tak rozwiniętym krajem, jak państwa Europy zachodniej. Jak na antenie RMF FM zapewiał premier, nie ma tu mowy o żadnym "hamowaniu" planów UE. Chodzi jedynie o sprawiedliwość.

"Polska jest za tym, żeby ta transformacja klimatyczna odbywała się sprawiedliwie. Ktoś kiedyś mógł się fantastycznie rozwinąć po II wojnie światowej, nie mając w ogóle na uwadze względów klimatycznych. My dzisiaj jesteśmy państwem nie tak wysoko rozwiniętym jak Francja, która ma energetykę opartą na atomie, czy bardzo bogate Niemcy, albo Skandynawowie, którzy na Półwyspie Skandynawskim mają energetykę opartą na elektrowniach wodnych. My dzisiaj potrzebujemy dobrego pakietu kompensacyjnego i na ten temat rozmawiałem: na ten temat rozmawialiśmy na Radzie Europejskiej i jestem przekonany, że będzie to dla Polski bardzo dobry pakiet" - powiedział premier.

"To jest trochę tak, jakby najbogatsi ludzie świata powiedzieli, że "teraz podnosimy ceny na bilety kolejowe o 500 procent" - ponieważ oni i tak już latają samolotami" - dodał Morawiecki.

"Nie może być tak, żeby koszty zmian klimatycznych ponosili najbiedniejsi. Ci, którzy się fantastycznie rozwinęli, muszą ponosić największe koszty. A my jednocześnie wskazujemy na to, że jesteśmy tym państwem, które od 1988 roku najbardziej zredukowało emisję CO2: o ponad 30 procent" - stwierdził.

Morawiecki przypomniał, że rząd PO/PSL nie zrobił prawie nic dla ochrony klimatu - i nie jest to jego osobiste zdanie, ale opinia wyrażona nieco ponad rok temu przez Trybunał Sprawiedliwości UE.

bsw/rmf24.pl