"Nasir" uciekł dżihadystom. Przebywa teraz w obozie dla uchodźców w Kurdystanie. Jest tam też jego matka.

Najstraszniejsze były naloty. Kazali nam wtedy wchodzić do podziemnych tuneli, chować się. Mówili nam, że Amerykanie, niewierni, chcą nas zabić – a oni, bojownicy, nas kochają. Twierdzili, że zaopiekują się nami lepiej niż nasi rodzice – opowiada w rozmowie z CNN 12-latek.Gdy nas ćwiczyli, przekonywali, że nasi rodzice to „niewierni”, i naszym pierwszym zadaniem będzie zabicie ich – dodaje chłopiec.

Dżihadyści wmawiali Nasirowi, że są teraz jego jedyną rodziną. 12-latek wspomina, że najmłodszy uczestnik obozu treningowego miał zaledwie 5 lat. Terroryści nakręcili z chłopcami film propagandowy. Później nastolatkowi udało się uciec.

Z szeregów dżihadystów udało się także uwolnić 11-letniemu Nouriemu, którego terroryści porwali i przewieźli do obozu Państwa Islamskiego na północy Iraku. Gdy chłopiec odmówił udziału w ćwiczeniach, dżihadyści złamali mu nogę w trzech miejscach. To go uratowało. Gdy noga się zrosła, Nouri zaczął kuleć. Terroryści uznali, że jest „bezużyteczny” i pozwolili jego babci, by zabrała go do domu. Zwolnili także jego 5-letniego brata Samana. Traumatyczne wydarzenia odbiły się bardzo mocno na psychice chłopczyka, który ma napady drgawek, cały czas boi się, że zostanie zbity.

Te dzieci przeszły tak wiele – mówi jeden z aktywistów, którzy pracują w obozie dla uchodźców w Esyan. Zmuszano je do noszenia broni, do zabijania niewinnych osób. Świat musi nam pomóc.

MT/rmf24.pl