Po oburzającym artykule w „Jerusalem Post” i odpowiedzi wystosowanej przez senator Annę Marię Anders, warto wskazać, co sądzą o gen. Władysławie Andersie i jego Armii, prof. Szewach Weiss, prof. Witold Kieżun i dr Piotr Gontarczyk. Poniżej znajdują się fragmenty z wywiadów z nimi, pochodzące z książki Gabriela Kayzera pt. „Klincz? Debata polsko – żydowska”.



Prof. Szewach Weiss

Prof. Szewach Weiss: - Przez półtora roku nieoficjalnym ambasadorem Izraela w Polsce, a potem pierwszym oficjalnym ambasadorem był Mordechaj Palcur. Niesamowity dyplomata, który doskonale potrafił załatwić różne bardzo tajne i trudne sprawy. Był Żydem pochodzącym z Polski, który w Związku Radzieckim przyłączył się wraz ze swoim tatą do Armii Andersa i w 1942 roku poprzez Iran przyjechał do Palestyny. Część Żydów z Armii Andersa została wówczas właśnie w Palestynie. Między innymi Menachem Begin, późniejszy premier Izraela i laureat Pokojowej Nagrody Nobla, którą otrzymał za wynegocjowanie z prezydentem Egiptu, Anwarem as- Sadatem, izraelsko-egipskiego traktatu pokojowego, zawartego w 1979 roku. Co mówili Żydzi z Armii Andersa o samym Andersie? Mówili różnie. Mówili że mimo, iż był antysemitą, to był fajnym i porządnym człowiekiem. Chyba nie wolno jednak o nim tego mówić, gdyż jego córka została wybrana do senatu.

Gabriel Kayzer: Znany polski podróżnik i publicysta, Wojciech Cejrowski po ataku na córkę generała Władysława Andersa podczas wystawy o nim w Archiwum Państwowym w Suwałkach, stwierdził, iż: „Generał Anders wyprowadził z sowieckich obozów śmierci tysiące ludzi. Ocalił rodziny, ocalił sieroty i utworzył armię polską na Zachodzie. Ocalił też tysiące Żydów, a potem, pomimo że trwała wojna, pozwolił im legalnie odejść z Wojska Polskiego, gdy dotarło ono do Palestyny. Gdyby nie generał Anders nie byłoby dzisiaj państwa Izrael”33. Jego zdaniem środowisko, z którym związane są osoby, które zaatakowały córkę generała Andersa jest w związku z tym nie tylko antypolskie, ale i antysemickie.

Prof. Szewach Weiss: - OK. Nie był antysemitą. W każdym razie ocalił wiele tysięcy Żydów i to najważniejsze. Człowiek może być jednak antysemitą, ale równocześnie być porządnym człowiekiem i nie zabijać. Nie każdy bowiem lubi Żydów. A co, każdy Żyd lubi Polaków? A czy każdy Polak lubi Polaków? A czy każdy Żyd lubi Żydów? To różnie wygląda. Podstawową wartością jest życie człowieka. Nie wolno mordować. Nie wolno zabijać Żydów. To się im nie należy.



Prof. Witold Kieżun

- Opowiem o moich czterech kolegach z gimnazjum, którzy uciekli do ZSRS. Ich losy bowiem doskonale odzwierciedlają złożoność i niejednoznaczność stosunków polsko- żydowskich. Wśród nich było dwóch braci Weitzenów. Jednemu z nich, Olkowi, udało opuścić Związek Sowiecki wraz ze sformowaną przez generała Władysława Andersa Armią Polską, której został oficerem. Brał udział między innymi w kampanii włoskiej i w bitwie pod Monte Cassino. Za zasługi na polu bitwy otrzymał nawet order Virtuti Militari. Po wojnie ożenił się z włoską arystokratką i zamieszkał w Palazzo Regio (Pałacu Królewskim). Zanim jeszcze nastała wojna, jako uczeń gimnazjum, Olek działał potajemnie w Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej, funkcjonującym przy Polskiej Partii Socjalistycznej. Po wojnie organizacja ta postanowiła zorganizować oficjalny zjazd swoich przedwojennych członków, w związku z czym wysłała mu na jego włoski adres zaproszenie. Olek nie przyjął jednak od nich zaproszenia i odpisał im: „Dopóki w Polsce rządzi żydokomuna, dopóty do niej nie przyjadę”. On był już bowiem wtedy w pełni andersowcem. Drugiemu z braci Weitzenów nie udało się opuścić Związku Sowieckiego z Armią Andersa. Wstąpił więc do Ludowego Wojska Polskiego i dotarł do Warszawy w randze pułkownika. Trzeci z moich kolegów, Rysio Wajnsztok, tak, jak Olek Weitzen dostał się do Armii Andersa. Zdezerterował z niej jednak, gdy Armia Polska znajdowała się już w Palestynie. Anders patrzył jednak na te żydowskie dezercje przez palce. Rozumiał, że niektórzy polscy Żydzi zamierzają walczyć o powstanie własnego państwa. W Izraelu Wajnsztok zrobił niesamowitą karierę.


 

Dr Piotr Gontarczyk

Gabriel Kayzer: Mimo że w Palestynie gen. Władysław Anders miał zakazać polskim żołnierzom opowiadania dowcipów o Żydach, aby nie drażnić żołnierzy pochodzenia żydowskiego, a także zakazał żandarmerii ścigania żydowskich dezerterów, których uciekło na Bliskim Wschodzie prawie 3 tys., a więc około 70 procent ogólnej liczby żołnierzy wyznania mojżeszowego służących w jego armii, to i tak naraził się on na oskarżenia o antysemityzm. Zarzucano mu m.in. pomijanie Żydów w awansach. Część osób twierdzi jednak, że zarzuty te są wyssane z palca i mają na celu usprawiedliwienie dezercji żołnierzy pochodzenia żydowskiego. Norman Davies twierdzi, że „O antysemityzmie w Armii Andersa mówią syjoniści, którzy w swoją ideologię wbudowali nieustający polski antysemityzm (...) Do dziś bez przerwy mówią o polskim antysemityzmie. Na ten temat nie ma z nimi dyskusji. W ich oczach Anders jako polski generał musiał być antysemitą”. Jaki rzeczywiście był stosunek gen. Władysława Andersa do Żydów?

Dr Piotr Gontarczyk: - Nie jestem specjalistą od Armii Andersa. Znam tylko artykuł na ten temat autorstwa pani prof. Krystyny Kersten. Ponieważ dla mnie jako naukowca, nie jest ona zbyt wiarygodna, więc niewiem czy ten temat opracowała rzetelnie. W tym samym zbiorze, w którym jest esej o Armii Andersa, jest bowiem esej o Żydach w bezpiece. Bez żadnych badań naukowych i sprawdzania teczek personalnych policzyła ona, że było ich tam 3 proc. Dostała jakąś notatkę od prof. Paczkowskiego i na tej podstawie napisała kompletne głupstwa. Nie znam więc nikogo wiarygodnego, kto by ten temat opisał. Problem antysemityzmu, czy też sympatiigenerała Andersa do Żydów jest mi więc nieznany. Jasnym jest jednak, że w Armii Andersa była duża niechęć do Żydów. Jednym z najważniejszych motywów, który się przebija przezwszystkie materiały historyczne, wspomnienia i relacje żołnierzy, którzy przeszli przez Armię Andersa, jest bowiem motyw zachowania się części społeczności żydowskiej pod okupacją sowiecką, w latach 1939–1941. Nie jest więc tajemnicą, że wielu Żydów było za to powszechnie nielubianych, a nawet znienawidzonych. Kadra oficerska również bardzo niechętnie traktowała Żydów. Mieli osobiste doświadczenia z okupacji sowieckiej. Ten konglomerat niechęci z różnych powodów historycznych był już zresztą obecny przed wojną. Część społeczności żydowskiej nie utożsamiała się bowiem z państwem polskim. Uważali wręcz, że w czasach II Rzeczypospolitej byli uciśnieni i prześladowani. W czasie okupacji sowieckiej odbili to więc sobie na Polakach. Potem następowała eskalacja. Po tym, jak Niemcy wkroczyli na Kresy Wschodnie polskie społeczeństwo i organizacje niepodległościowe dowiedziały się, jak Żydzi traktowali Polaków i jak kolaborowali z Sowietami. Doprowadziło to do kolejnej fali napięcia. Obie społeczności pamiętały swoje rany i krzywdy, co z kolei powodowało chęć rewanżu.

Fragmenty wywiadów pochodzą z książki Gabriela Kayzera pt. „Klincz? Debata polsko – żydowska”.