Dowódca Armii Stanów Zjednoczonych w Europie gen. Ben Hodges obiecywał, że zrobi wszystko, by na Ukrainie pojawili się amerykańscy instruktorzy. Zapowiadał, że USA przygotowują się do rozlokowania części sprzętu logistycznego w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. I tak ma się w istocie stać – jak poinformował generał w jednym z ostatnich wywiadów, stosowne decyzje zapadną w lutym. Także w Polsce ma znaleźć się amerykański sprzęt militarny.

Z kolei centrum analiz geopolitycznych Stratfor podaje, że coraz częściej mówi się o powrocie do koncepcji Międzymorza. W przeszłości takie rozwiązanie proponował marszałek Józef Piłsudski. Międzymorze miało być sojuszem obronnym państw od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego, nakierowanym na ochronę przed Niemcami i Rosją.

„Ze względu na ponowne pojawienie się rosyjskiej siły, w najbliższym czasie nieunikniony będzie powrót do idei Międzymorza jako sojuszu, któremu wsparcie zapewnić będzie miała nie tyle Francja, jak w pierwotnej koncepcji, lecz Stany Zjednoczone. Sojusz ten powinien skoncentrować się na rosji. Oświadczenia gen. Hodges'a o rozlokowaniu części sił amerykańskiej armii w krajach bałtyckich w zasadzie stanowi mały początek Międzymorza.

Obszar, w którym rozlokowane będą poszczególne jednostki, od państw bałtyckich, przez Polskę, a następnie Rumunię i Bułgarię, aż do Morza Czarnego, jest jasnym sygnałem dla Rosji, że to, co dzieje się na Ukrainie powoduje zacieśnienie współpracy i scementowanie sojuszu Międzymorza” – pisze Stratfor.

bjad/niezalezna.pl