Posłowie głosowali dziś nad projektami okolicznościowych uchwał ustanawiających patronów przyszłego roku. Pod uwagę brano m.in. legendarną suwnicową ze Stoczni Gdańskiej, Annę Walentynowicz, zmarłą tragicznie w katastrofie smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. 

Przez wiele lat postać Anny Walentynowicz oraz jej zasługi na rzecz wolnej Polski były marginalizowane, Obecne władze przypominają społeczeństwu polskiemu, że "Solidarność" i opozycja demokratyczna w czasach PRL to nie tylko Lech Wałęsa, Henryka Krzywonos czy Władysław Frasyniuk. I, choć ostatecznie "Anna Solidarność" nie została patronką 2019 r., to głosowanie w tej sprawie połączyło Zjednoczoną Prawicę i opozycję. Jednak z pewnymi wyjątkami... 

"Glosowalismy przeciw ustanowieniu roku 2019 Rokiem Anny Walentynowicz. Przy wszystkich jej zasługach nie można zapomnieć, że przez lata niezgodnie z prawdą „opluwała” Lecha Wałęsę sugerując, że był agentem"- napisał na Twitterze były lider Nowoczesnej, obecnie założyciel koła "Liberalno-Społeczni", Ryszard Petru. Cóż, tę "niezgodność z prawdą" wykazała ostatnio opinia prokuratora w sprawie teczek TW "Bolka". Nie można zapominać o tym, że Wałęsa również opluwał Annę Walentynowicz, zarówno za życia, jak i po śmierci, a na pytania zawarte w jej liście otwartym "odpowiedział" dopiero po wielu latach. 

"Nie rozumiem dlaczego @Platforma_org nie głosowała przeciwko ustanowieniu roku 2019 Rokiem Anny Walentynowicz. Choćby ze względu na szacunek dla Lecha Wałęsy"-dodał Petru. 

Rok 2019 Sejm ustanowił Rokiem Unii Lubelskiej. Wobec tej ustawy parlamentarzyści byli zgodni. Mimo doniosłości tego wydarzenia, przykre jest jednak to, że byli posłowie, którzy sprzeciwiali się ustanowieniu patronką roku 2019 Anny Walentynowicz. Również bowiem na promowaniu tej postaci wizerunek Polski mógłby wiele zyskać. 

yenn/Twitter, Fronda.pl