- Historia Wałbrzycha pokazuje dlaczego Donald Tusk z taką zaciekłością chciał zniszczyć Mariusza Kamińskiego. Pozbycie się szefa instytucji antykorupcyjnej było warunkiem, żeby można było dalej – jak to mówiła posłanka Sawicka - kręcić lody jak. To otworzyło pole bezkarności dla korupcji.

 

Znowu mamy w roli głównego bohatera spoconego posła Chlebowskiego, człowieka który został skompromitowany, później wrócił do łask jako polityk i myślę, że niestety, ale obecna afera chyba już mu nie zaszkodzi.

 

Wczoraj słyszałem w radiu TOK FM jak jej redaktor bagatelizował i umniejszał aferę korupcyjną w Wałbrzychu, mówiąc, że to była powszechna praktyka stosowana również wcześniej przez inne ugrupowania polityczne. To jest kłamstwo, bo gdyby działo się to w okresie rządów PiS, to przy takim ostrzale mediów jaki był w latach 2005-2007, gdzie wyłapywano nawet małą chorągiewkę odwróconą do góry nogami i każde najdrobniejsze potknięcie, byłoby to zaraz napiętnowane.

 

To pokazuje, że tworzenie symetrii, że to była powszechna praktyka w Polsce - jest kłamstwem. Sytuacja w Wałbrzychu była możliwa bo władza czuje się kompletnie poza jakąkolwiek kontrolą publiczną. Bo co robią dziś największe media? Zajmują się niszczeniem opozycji zamiast patrzeć władzy na ręce – podkreśla Pospieszalski.

 

Not. JW