Portal Fronda.pl: Zbliża się kolejny finał WOŚP, wraca pytanie o wiarygodność Jerzego Owsiaka. Nie da się pominąć epizodu pracy Owsiaka w firmie „Carpatia” Jana Załuski, wieloletniego współpracownika służb kontrwywiadu komunistycznego. Skąd wziął się tam Owsiak?

Jan Pospieszalski: Wówczas było dla nas zdumiewające, że człowiek bez jakichś specjalnych kwalifikacji czy kompetencji biznesowych – choć utalentowany i niewątpliwie przebojowy – ląduje w firmie komercyjnej. Z pozycji osoby zajmującej się witrażami, rzemiosłem artystycznym, trafia do firmy produkującej czekolady, soki, przetworowy owocowe, mającej plantacje… Nie wiedzieliśmy wtedy dokładnie, czym tak naprawdę zajmowała się „Carpatia”. Jej działalność była otoczona ekskluzywną aurą firmy polonijnej, a więc „lepszej”, związanej z zachodnim światem, z wyjątkowym stylem życia… Jurek od razu dostał służbowy samochód: Olbrzymiego Citroena z hydraulicznym podwoziem. Wtedy to robiło ogromne wrażenie, choć samochód miał już swoje lata. Później przesiadł się na kultowego Land Rovera… Bardzo nas też dziwiło, co Jurek właściwie robił w tej firmie. Sam nigdy o tym nie mówił, nie wspominał, że zajmuje się jakimiś projektami. Wyglądało raczej na to, że korzysta z dobrodziejstw, jakie daje dostęp do tamtych aktywów, ale z jego strony nie było widać jakiegoś wielkiego zaangażowania. Dziś, gdy znam przeszłość Jana Załuski, funkcjonariusza instalowanego w postkomunistycznym kapitale, domyślam się, jakie stały za tym mechanizmy.

Jakie to były mechanizmy? Czy rzutuje to na działalność Jerzego Owsiaka po roku ’89?

Rzutuje to na całą jego postawę. Na początku lat 80. mieliśmy te same ideały. Chcieliśmy wolności, komunizm, reżim Jaruzelskiego – było to dla nas opresyjne, stanowiło synonim wszelkiego zła i uciemiężenia. Aspiracje wolnościowe sięgały też sfery estetycznej, pewnego lifestyle’u, co znajdowało wyraz w miłości do muzyki buntu, rock and rolla, w Jarocinie, zbuntowanych punkowych piosenkach. Tymczasem gdy zobaczyłem w latach 90. flirt Owsiaka z Aleksandrem Kwaśniewskim, gdy Jurek pojawiał się na imprezach fundacji Jolanty Kwaśniewskiej… Byłem tym oburzony, pytałem, o co chodzi. Owszem, wiedziałem, że ojciec Owsiaka jest funkcjonariuszem w MSW, ale Jurek zawsze był w kontrze wobec niego. Ten bunt był jednak bardzo powierzchowny. Po okresie tak zwanej transformacji Jurek szybko związał się ze środowiskiem, do którego miał dostęp dzięki resortowemu pochodzeniu.

Kariera Owsiaka to typowa droga resortowego dziecka?

Tak, Owsiak jest klasycznym przykładem resortowego dziecka. Miał dostęp do aktywów III RP w ogromnej mierze właśnie dzięki ułatwieniom, które z tego wynikały. Tak, Jurek to człowiek niezwykle utalentowany, w jakimś sensie wyjątkowy – ale jestem przekonany, że nie stałby się tym, czym stał się w III RP, gdyby nie pochodzenie z rodziny resortowej. Pochodził ze środowiska całkowicie przeciwnego temu, czym była większość Polaków. Podam dość osobisty przykład: Gdy chciał wziąć ślub kościelny i ochrzcić dziecko, szukał w swoim otoczeniu ludzi, którzy mieli zdolność kanoniczną do bycia świadkiem lub rodzicem chrzestnym. Okazało się, że miał tylko mnie i moją żonę. To świadczy, jak dalece funkcjonował w świecie ateistycznym, wrogim polskiej tożsamości i tradycji. Taki pozostał chyba do dziś.

Czy pochodzenie Owsiaka i jego związki ze środowiskami komunistycznymi i postkomunistycznymi mają znaczenie dla oceny działalności WOŚP?

Akcja, która powstała na początku lat 90., była mocnym wydarzeniem. Potrafiła zorganizować ludzi, uruchomiła jakieś uczucia. Od samego jednak początku Jurek posługiwał się szantażem emocjonalnym. Przeliczał pozyskane dochody na uratowane życia. Było to obrzydliwe nadużycie, chociaż wtedy przymykałem na to oko. Owsiak mówił: zebraliśmy milion złotych, a skoro respirator kosztuje 40 tysięcy, to uratowaliśmy 25 dzieci. Żaden lekarz w szpitalu nie odważyłby się czegoś takiego powiedzieć, a Jurek mówił to w wywiadach, wykrzykiwał przed telewizyjnymi kamerami… Teraz, dzięki blogerowi Matce Kurce, znamy też obraz działalności jego fundacji. To obraz krętactwa, chochlowania, przepływu pieniędzy pomiędzy firmami, pączkowania spółek… Znamy to wszystko z postkomunistycznego kapitału. Tak, Jurek nie tylko skorzystał ze swojego resortowego pochodzenia, aby mieć dostęp do mediów, ale przeniósł też do działalności charytatywnej wszystkie cechy symboliczne dla postkomunistycznej transformacji. Bloger Piotr Wielgucki udowodnił do w rygorach sądowych, co, nawiasem mówiąc, jest oskarżeniem wobec wszystkich polskich dziennikarzy, także tych tak zwanych niepokornych, konserwatywnych. Przed Wielguckim nikt nie miał odwagi przyjrzeć się, jak wyglądają wszystkie rejestry sądowe, sprawozdania z rocznej działalności, bilanse, dostępne przecież w internecie.

Gdyby dziś został pan poproszony o radę: Wesprzeć finansowo WOŚP, czy nie, to co by pan odpowiedział?

Niech każdy robi to na własną odpowiedzialność. Jednak ci, którzy wrzucają pieniądze do puszek Owsiaka, muszą mieć świadomość, jak wygląda rzetelność jego rozliczeń, przejrzystość prowadzenia księgowości w firmie WOŚP czy licznych fundacjach… Spółek Jurek stworzył tak wiele, że trudno się w tym wszystkim połapać. Wygląda też na to, że o to właśnie chodziło, by nikt nie mógł tego przejrzeć. Krótko mówiąc: Ci, którzy chcą wesprzeć WOŚP, nie mogą odrzucać wiedzy, odmawiać sobie tego niewielkiego wysiłku, jakim jest choćby poczytanie bloga Piotra Wielguckiego, kontrowersje.net.

Podsumowując: niezależnie od oceny WOŚP, sam Jerzy Owsiak autorytetem moralnym być nie może?

Jest znakomitym symbolem III RP: Resortowego pochodzenia i transformacji pod kontrolą służb, dostępu do mediów dla swoich, przeniesienia w sferę finansów i działalności czysto ekonomicznej wszystkich najgorszych postkomunistycznych patologii.

Dziękuję za rozmowę.

 

Wywiad dla portalu Fronda.pl z 30 grudnia 2015 r.