- Jest to ogólnopolska inicjatywa, którą postanowiliśmy ogłosić po barbarzyńskim wybryku lewackich bojówek - mówi "Gazecie" poseł PiS Stanisław Pięta. Chodzi o dewastację krakowskiego pomnika bohaterki AK Danuty Siedzikówny "Inki". 

 

Poseł podkreśla, że to nie pierwszy taki przypadek i wylicza dwukrotną dewastację pomnika pułkownika Kuklińskiego w Krakowie, zniszczenie tablicy smoleńskiej w Bielsku-Białej, dewastacje kościołów i miejsc pamięci. Zdaniem Pięty, władze nie radzą sobie ze zjawiskiem i stąd potrzeba powołania straży.

 

- Warta, patrol, fizyczna ochrona pomników. Planujemy też działalność wydawniczą, powierzenie szkołom opieki nad monumentami. Chcemy zwrócić uwagę społeczeństwa na proceder ataków na narodowe i chrześcijańskie symbole - Pięta wyjaśnia, jak w praktyce będzie wyglądała straż. 

 

Czujna "Wyborcza" dopytuje, czy twórcy straży nie boją się zarzutów, że powołują do życia bojówkę. - To śmieszne. Taki zarzut może pojawić się tylko wśród niedorozwiniętych środowisk lewackich - zastrzega Pięta. Poseł zapewnia, że straż będzie apolityczna. - Tu nie chodzi o uprawianie polityki, tylko o zapobieżenie dewastacjom - mówi.

 

eMBe/Gazeta.pl