Nauczycielki z Zabrza stają przed komisją dyscyplinarną w związku z popieraniem "Czarnego protestu".

Grupa nauczycielek z Zabrza 3 października w geście poparcia dla tzw. "Czarnego protestu" przyszła do szkoły ubrana na czarno. Kobiety robiły też sobie zdjęcia i umieszczały je na portalach społecznościowych, solidaryzując się z protestującymi tego dnia kobietami.

Sprawą nauczycielek zajmuje się komisja dyscyplinarna. Kobiety usłyszały zarzut dotyczący uchybienia godności zawodu nauczyciela. Jak na razie jedna z nich dowiedziała się, że nie zostanie ukarana.

Jak mówił adwokat kobiety Bartłomiej Piotrowski:

"Nie naruszyła żadnych przepisów. Komisja podzieliła moją argumentację, że każdy obywatel, również nauczyciel, nie tylko ma prawo mieć własne poglądy, ale również je wyrażać".

Adwokat zapowiada, że będzie podobnie argumentował w przypadku pozostałych nauczycielek.

Same zainteresowane mówią, że nie zrobiły nic złego.

"Jesteśmy niewinne. Niczego złego nie zrobiłyśmy. Dzisiaj zrobiłybyśmy to samo" - powiedziała jedna z nauczycielek w rozmowie z TVN24.

emde/tvn24.pl