Informacje takie podaje republikański polityk i lekarz, a także twórca ustawy nakazującej ratowanie dzieci urodzonych w efekcie aborcji Cary Pigman. Z jego informacji wynika, że w 2010 w statystykach dotyczących okołoporodowej śmiertelności niemowląt zapisanych jest – pod kodem oznaczającym śmierć urodzonego już dziecka z powodu aborcji – 1270 takich przypadków. A liczba ta może być – zdaniem polityka i lekarza – o wiele wyższa.

Nie wiadomo też, ile z tych dzieci zmarło z powodu powikłań wywołanych procedurą zabijania ich, a ile zostało dobitych przez personel medyczny już po narodzinach. A ta druga możliwość wcale nie jest nieprawdopodobna. Planned Parenthood domaga się bowiem prawa, które regulowałoby dobijanie dzieci, które narodziły się żywe, choć miały zostać abortowane. Jest zatem prawdopodobne, że niemałą część z żywo urodzonych dzieci jest później dobijanych, byle tylko dokończyć mordercze dzieło dokonywane przez aborcjonistów i ich popleczników.

TPT/Lifenews.com