Duchowni obawiają się, że wolność praktyk religijnych i swoboda głoszenia Ewangelii zostaną poważnie ograniczone, a zapewnienia rządu brytyjskiego, że nic takiego się nie stanie uznają za nieprzekonujące. Gabinet premiera Davida Camerona zamierza w najbliższych tygodniach wnieść do parlamentu projekt ustawy legalizującej małżeństwa homoseksualne.

 

W opinii sygnatariuszy listu zrównanie w prawach małżeństw homoseksualnych i heteroseksualnych to zmiana definicji małżeństwa i wydarzenie tej samej rangi, co zabiegi Henryka VIII usiłującego nakłonić Stolicę Apostolską do zgody na jego rozwód z Katarzyną Aragońską; zapoczątkowało to na Wyspach Brytyjskich trzy stulecia krwawej konfrontacji Kościoła z władzą państwową.

 

Zalegalizowanie małżeństw gejowskich, w połączeniu z prawem o zakazie dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i ustawami o równości, zamknie usta katolikom i w ogóle chrześcijanom pracującym w szkołach, organizacjach charytatywnych i instytucjach publicznych jak np. w szpitalach, sądach, czy urzędach.

 

Nie będą oni mogli publicznie mówić w co wierzą i o tym, że małżeństwo mężczyzny i kobiety jest sakramentem. Zagrożona może zostać nawet wolność głoszenia Słowa Bożego z ambony, a chrześcijanie stojący na gruncie tradycyjnej definicji małżeństwa mogą mieć zamkniętą drogę do niektórych zawodów i awansów - argumentują autorzy listu.

 

Pod listem podpisała się łącznie jedna czwarta duchowieństwa katolickiego w Anglii i Walii.

 

AM/Wp.pl/PAP