Na pytanie, w co wierzy, filozofka odpowiada (lekko ironicznie), że w witaminy, bo jej poprzednia wiara – „w rozum i powszechny rozsądek - została mocno nadszarpnięta”. Środa zapewnia także, że nie boi się śmierci. „Gdzie taki ateista po niej pójdzie? Bo przecież nie do piekła. By tam się znaleźć, trzeba mieć choć krztynę wiary. Ja nie mam. Poza tym nauka Kościoła o piekle straciła na wyrazistości. W końcowym okresie scholastyki piekło było tak wypełnione wszelkimi potworami, makabrycznościami, że chciało się je wypełniać wrogami, a dziś? To ponoć takie miejsce, gdzie jest nieprzyjemnie z powodu braku boskiego światła. I tyle. Ogień piekielny, kotły z wrzącą smołą i Lucyfera dawno stamtąd zabrano. O ile się orientuję, szatanów częściej widuje się tu, na ziemi, niż poza nią. Taki Nergal na przykład nieustannie szkodzi katolickim uczuciom (ostatnio uczuciom redaktora Karnowskiego), obrażając je. I trzeba go ukarać, bo karanie innych znacznie silniej wzmacnia uczucia religijne niż wiara” - kpi Środa.
Równie „głębokie” są jej przemyślenia na temat raju. „ Raj to też mało interesujące miejsce, choć niewątpliwie pełne światła. Jak mówi św. Tomasz z Akwinu, będziemy w nim wolni od choroby, cierpienia i śmierci, ale również od pożądania, zazdrości, ambicji, marzeń, a nawet płci. W pewnym sensie będziemy tam nikim. I szczerze powiedziawszy, jako ateistka wolę zaufać Epikurowi, który po świecku pocieszał - jeśli jest śmierć, to nie ma nas, a gdy my jesteśmy, to nie ma śmierci. Na razie jesteśmy” - oznajmia.
A mnie pozostaje powiedzieć, że w gruncie rzeczy współczuje Środzie, która nie rozumie, że rzeczywistość istnieje niezależnie od tego, co ona o niej myśli. I podobnie jest z niebem i piekłem. One są (zupełnie zresztą inne, niż je sobie wyobraża na własny ateistyczny użytek publicystka, ale też inne, niż jesteśmy je sobie wyobrazić także my wierzący), są naprawdę, i to, że Środa w nie nie wierzy, w niczym nie zmieni faktu, że w końcu do któregoś nich trafi (nie rozstrzygam, gdzie, bo to sprawa Pana Boga i Jego Miłosierdzia, ale też i Sprawiedliwości). Niewiara nie zwalnia z rzeczywistości, ani jej nie tworzy. Ona jedynie utrudnia przygotowanie się do spotkania z Tym, który Jest. Jest Prawdziwie, a nie tylko w umysłach ludzi wierzących.
Tomasz P. Terlikowski