Jestem chora na SM i potrzebuję Waszej pomocy.

Nie mogę chodzić i samodzielnie jeść. Bez bardzo drogiego leku choroba będzie postępować.
Mieszkam w Przecznie pod Toruniem. Ze stwardnieniem rozsianym zmagam się przez połowę mojego życia, zaczęło się, gdy miałam 15 lat od porażenia nerwu twarzowego. Następnym objawem był niedowład ręki. Kolejne miesiące upływały pod znakiem jeżdżenia po lekarzach w poszukiwaniu ostatecznej diagnozy. Potem było już tylko gorzej, nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Do tego zaczęło się podwójne widzenie, zaburzenia równowagi. Początkowo lekarze uznali, że choruję na boreliozę. Po serii badań w szpitalach w Toruniu, Bydgoszczy i Warszawie została postawiona diagnoza: stwardnienie rozsiane. W chwili zdiagnozowania miałam 15 lat. Ponieważ rzuty choroby następowały dość często, zmuszona byłam do indywidualnego toku nauczania. Dobrze się uczyłam, ale dalsza nauka była niemożliwa.

Przez kolejne 4 lata byłam leczona interferonem opłacanym przez rodziców, znajomych i różne instytucje. Po skończeniu 19 lat miałam refundację za lek. Objawy choroby zaczęły ustępować, zrobiłam prawo jazdy. W pewnym momencie interferon przestał działać. W ciągu następnego pól roku nastąpił gwałtowny postęp choroby. Teraz nie mogę chodzić i jeść samodzielnie, najprostsze czynności życiowe sprawiają mi trudności. Ostatnie miesiące spędziłam w szpitalu. Mimo wszystko nie ustaję w walce o własną sprawność. Pragnę pracować i żyć jak wszyscy, ale żeby cofnąć objawy choroby potrzebny jest lek GILENYA – stosowany przy ciężkich przypadkach SM. Jest jednak jeden problem, koszty leczenia wynoszą około 9000 zł miesięcznie. Jak łatwo się domyśleć, jest to wydatek przerastający moich rodziców. Mama pracuje na ½ etatu w Ośrodku Zdrowia, tata prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 4,60 hektara.

Lek jest refundowany przez NFZ, ale niestety ja nie spełniam warunków refundacji, ponieważ podczas leczenia interferonem miałam jeden rzut choroby. Od polskiego dystrybutora dowiedziałam się, że w całej Polsce lek otrzymało zaledwie 30 osób. Dlatego apeluję o pomoc w zakupie leku. Po 2 miesięcznej kuracji sprawność wraca powoli. Jeszcze raz proszę o pomoc i za każdy dar serdecznie dziękuję.

Justyna

Wszelkie wpłaty prosimy kierować na konto:
FUNDACJA DZIECIOM „ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ”
ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa
Bank BPH S.A. 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Tytułem: 1174 Iwicka-Ziółkowska Justyna – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Dane kontaktowe: Przeczno 18, 87-152 Łubianka  

(zrodlo: Grupa Facebookowa Św. Antoni , Św. Rita , Św. Juda Tadeusz...

Portal Fronda.pl przyłącza się do apelu o pomoc dla Justyny. Otoczmy Justynę modlitwą oraz pomóżmy Jej materialnie!

Modlitwa w ciężkiej chorobie fizycznej do Św. Judy Tadeusza  

Święty Judo Tadeuszu, nie mam siły, aby modlić się jak należy. Nic nie jest w stanie przynieśc mi ulgi. Moja odwaga gaśnie, niecierpliwość i samotność odbierają mi jasność umysłu i ufność serca. Uproś mi, święty Judo Tadeuszu, odwagę i zdanie się na wolę Boga, abym z wiarą i pokojem przyjął tę próbę z Jego ręki. A jeśli będzie to z korzyścią dla mojej duszy, daj mi odzyskać utracone zdrowie, abym mógł służyć innym. Amen
 
philo