Yair Lapid, ważny izraelski polityk, członek Knesetu, były minister finansów, lider partii  Jesz Atid (Jest Przyszłość) i, jak mówi jego biogram na Wikipedii, dziennikarz, pisarz, a także żołnierz, aktor, scenarzysta i twórca muzyki filmowej, a do tego jeszcze bokser i prezenter telewizyjny zasłynął ostatnio nie swoimi rozlicznymi talentami, ale skandalicznym wpisem na Twitterze.

"Potępiam nowe polskie prawo, które próbuje negować polski udział w Holokauście. Wymyślono to w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów zostały zamordowane, nawet nie spotykając niemieckiego żołnierza. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo tego nie zmieni"- napisał izraelski parlamentarzysta. Ten tweet dowodzi, że Yair Lapid, mimo tak wielu talentów i zajęć, których się podejmował, o jednej rzeczy nie ma zbyt dużego pojęcia: jest to historia.

 

 

 

Wypowiedź Lapida potępiła nawet ambasador Izraela, Anna Azari. Suchej nitki na polityku nie zostawił również Eli Barbur, polski i izraelski dziennikarz oraz pisarz. 

"Nie jest za mądry ten facet. To oczywiste. Bo jeśli napisał o „polskich obozach”, to musi być idiotą. W sensie historycznym - podstawowym historycznym"- ocenił Barbur, który gościł wczoraj w programie "Minęła 20" w TVP Info. Jak dodał dziennikarz, Lapid "doskonale się zapowiadał". 

"Taki „Rysio” w Polsce. Ale jako polityk całkiem się nie sprawdził. Okazał się infantylną postacią, co teraz wyszło na jaw"-pytanie za sto milionów Lecha Wałęsy: którego "Rysia" miał na myśli izraelski pisarz? Jeżeli chodzi o wiedzę historyczną, chyba nie pozostawia to wątpliwości... Dopytywany przez prowadzącego, Michała Rachonia, Eli Barbur podkreślił, że nie chodzi raczej o Ryszarda Ochódzkiego z kultowej polskiej komedii "Miś"

 

yenn/Twitter, Fronda.pl