Specjaliści wojskowi z Wałbrzycha dokonają rekonesansu miejsca, gdzie ma być rzekomo ukryty „złoty pociąg” - poinformował MON. Decyzję w tej sprawie podjął minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.

O decyzji wicepremiera poinformował na Twitterze Jacek Sońta, rzecznik resortu obrony. Wyjaśnił, że wniosek w sprawie skorzystania z pomocy wojskowych ekspertów złożył wojewoda dolnośląski Tomasz Smolarz. 

Wojskowi mają przeprowadzić rekonesans miejsca, gdzie ma stać „złoty pociąg”. Jak wyjaśnił komandor Janusz Walczak z MON, pomoże to oszacować ewentualne koszty dotarcia do ukrytego pod ziemią składu. Oznacza to, że skontaktują się z prawnikami dwóch mężczyzn – Polaka i Niemca – którzy mieli odkryć niemiecki transport, od 70 lat pozostający w ukryciu w tunelu pod Wałbrzychem.

„Złoty pociąg” rozpalił wyobraźnię ludzi nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Pojawiło się wiele niesprawdzonych teorii dotyczących jego historii i przeznaczenia. Wydaje się, że na razie jedynym pewnikiem jest fakt, że w tunelu pod Wałbrzychem rzeczywiście stoi pociąg pozostawiony wiosną 1945 roku przez wycofujących się Niemców. Nie wiadomo jednak co zawiera. Mogą to być skarby, ale również dobrze tylko sprzęt wojskowy, być może niebezpieczny, który ma wartość co najwyżej historyczną. 

Pozostający anonimowymi odkrywcy zamierzają przekazać znalezisko polskim władzom, zadowalając się znaleźnym w wysokości 10 proc. Zakusy na „złoty pociąg” robią już sobie Rosjanie i Światowy Kongres Żydów. Lider Kongresu Robert Singer wyraził nadzieję, „że polskie władze podejmą właściwe kroki w tym zakresie”.
 
IAR, telegraph.co.uk