Aleksander Orłow - polski dziennikarz śledczy, który pisał o korupcji w Odessie - po prawie pięciu latach i 155 rozprawach sądowych opuścił areszt. O wydarzeniu poinformowała Fundacja Otwarty Dialog. Orłow w 2011 roku został aresztowany pod zarzutem zlecenia zabójstwa. Teraz będzie odpowiadał z wolnej stopy. Był najdłużej przetrzymywanym bez wyroku Polakiem za granicą w III RP.

Aleksander Orłow od połowy lat 90. opisywał przypadki korupcji w Odessie i innych regionach Ukrainy. Swoimi tekstami zdaniem Fundacji Otwarty Dialog naraził się wpływowym działaczom powiązanym z Partią Regionów i byłym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. W 2011 roku dziennikarz został aresztowany pod zarzutem zabójstwa, ale w opinii fundacji, jego proces był "farsą". "Prokuratura i sąd nie dysponowały wiarygodnymi dowodami, ale nie spieszyły się z rozstrzygnięciem. I dopiero po wielu miesiącach walki i naciskach z Polski udało się wywrzeć wystarczającą presję na organy ścigania i wymiar sprawiedliwości na Ukrainie" – czytamy na Facebooku fundacji.

Warto podkreślić, że ukraińska prokuratura nie zdecydowała się na weryfikację aktu oskarżenia, ale zmieniła jedynie środek zapobiegawczy. Poseł PO Marcin Święcicki zaznaczył, że decyzja była testem dla zmian na Ukrainie. "Jego proces był wielokrotnie opóźniany pod różnymi pretekstami. Na 130 rozpraw większość została odwołana. Jest schorowany, przeszedł w więzieniu operacje nerek, ma już 61 lat, od ponad 4 lat nie widział swoich małoletnich córek; znajduje się u kresu wyczerpania fizycznego i psychicznego, przebywał w fatalnych warunkach, były świadectwa okrutnego traktowania. Nie może stanowić dla nikogo żadnego zagrożenia, ale wnioski, aby odpowiadał z wolnej stopy, sąd odrzucał z powodu sprzeciwu prokuratora" – opisał sytuację Orłowa poseł na swoim blogu.

JJ/Telewizja Republika