Aż kilkanaście milionów złotych mogli łącznie wyłudzić nieuczciwi biznesmeni, którzy tworzyli szajkę wyłudzającą dofinansowania z PFRON. Poznańska grupa została rozbita przez aż 60 agentów CBA oraz Urzędu Kontroli Skarbowej. Oszustwa trwały latami.

Do lokali związanych z Konradem S. i dwoma firmami, które prowadził, weszli kilka dni temu agenci CBA, na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu. Konrad S. to 70-letni biznesmen. Jest udziałowcem w obu spółkach, te z kolei korzystały latami ze środków, które zapewniał PFRON. W jednej ze spółek Konrad S. był udziałowcem oraz prokurentem, w drugiej udziałowcem i prezesem.

Obie firmy zatrudniały osoby niepełnosprawne, takie informacje znajdowały się we wnioskach i dokumentach, które otrzymywał PFRON. Osoba znająca kulisy akcji przyznaje w rozmowie z TVP.Info, że była to fikcja zrobiona na potrzeby uzyskania dofinansowania.

W samych latach 2015-2015 z PFRON firmom udało się wyłudzić ponad 2 miliony złotych. Poza Konradem S. zarzuty postawiono też trzem innym osobom, jedną z nich jest dyrektor ekonomiczny.

Od końca 2015 roku istniało podejrzenie, że jedna ze spółek działa nieprawidłowo – wynikło to podczas kontroli Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Nieprawidłowości dotyczyły między innymi nierzetelnej ewidencji stanu zdrowia pracowników. W ich teczkach brakowało aktualnych badań, które potwierdzałyby stopień niepełnosprawności. Nie była im też zapewniona przez zakład pracy doraźna opieka medyczna. W wyniku kontroli wojewoda pozbawił przedsiębiorstwo statusu zakładu pracy chronionej.

CBA i UKS zainteresowały się firmami, w których udział posiadał Konrad S. „Ustaliliśmy, że w spółce, w której był prezesem, tylko w latach 2014-16 wyłudzono z PFRON dofinansowanie na 68 pracowników” – dowiedział się serwis TVP.Info.

Firma Konrada S., według ustaleń CBA, miała przekładać do PFRON nieprawdziwe dokumenty dotyczące swoich pracowników. – Podawano nieprawdę dotyczącą wysokości pensji zatrudnionych, czy stopnia niepełnosprawności – mówi znająca te materiały.

Jak wynika z ustaleń CBA, spółka, w której prezesem był Konrad S., miała wyłudzić prawie 2 mln zł.

Podobny proceder miał miejsce w drugiej z firm. Tam skala była jednak mniejsza. Wyłudzono łącznie 200 tys. zł na 16 pracowników.

– Na razie Konrad S. i trzy pozostałe osoby mają postawione zarzuty wyłudzenia dofinansowania z PFRON w latach 2014—2015, ale na tym na pewno się nie skończy – twierdzi osoba znająca akta sprawy.

UKS i CBA ustaliło także, że łącznie od 2005 roku obie firmy związane z Konradem S. mogły wyłudzić nawet kilkanaście milionów złotych.

dam/TVP.Info,Fronda.pl