Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał nastolatkę, która w czerwcu ub. roku w ramach protestu przeciwko bluźnierczej pseudosztuce „Golgota Picnic” rozpyliła podczas jej odczytu aerozol o nieprzyjemnym zapachu.

„Kierowałam się swoją wiarą i broniłam wartości, które są ważne dla Polaków” -powiedziała po ogłoszeniu wyroku Maria Kołakowska.

Kilkanaście osób, które towarzyszyły dziewczynie w chwili ogłoszenia wymiaru kary zaczęli skandować: „Hańba”, „Precz z komuną”, „Niech żyje Stalin”, „Zakłamany sąd”.

Po kilku minutach, kiedy protestujący opuścili salę rozpraw, sędzia mogła dokończyć odczytywanie wyroku i jego uzsadnienie. Uniemożliwiło to dalsze odczytywanie wyroku.

Jak podkreślała Sędzia Adriana Leśniańska postawa 18-latki stanowiła zakłócenie porządku i spokoju publicznego.
„Nie miało to jednak znamion czynu o charakterze chuligańskim. Wyrażana przez obwinioną postawa, wystąpienie w obronie własnej wiary, w realiach tej sprawy nie może zostać bowiem ocenione jako działanie „bez powodu” lub „oczywiście błahego powodu”, w szczególności gdy zwróci się uwagę na kontrowersje i spory wywołane przedstawieniem „Golgota Picnic” nie tylko w skali Gdańska, ale też innych miastach czy krajach” — uznał sąd.

Według sądu zachowanie Kołakowskiej nie może być jednak usprawiedliwione prezentowanym przez nią systemem wartości.

„Nie będę się poddawała. Będę dalej walczyła. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że dostaję 20 godzin prac społecznych w sytuacji, gdy np. grafficiarze mający większe przewinienia ode mnie dostają mandat. To jest dla mnie śmieszne, nie uznaję tego wyroku, na pewno będę się odwoływać” — powiedziała dziennikarzom 18-latka na korytarzu sądowym.

Marysia uczy się w jednym z gdańskich liceów ogólnokształcących.

– Kto został skazany, dziewczyna, która jest wolontariuszem, która pracowała przy ekshumacjach na cmentarzu garnizonowym – powiedziała po wyroku Anna Kołakowska, matka Marii.

„Sąd nie uznaje naszego prawa do protestu. Wyrok skazujący jest skandaliczny”
— komentuje Andrzej Kołakowski, ojciec Marysi, w rozmowie z Radiem Maryja.

Według jego relacji, adwokat na poprzednim posiedzeniu sądu wykazał bezzasadność zarzutów.

„Natomiast sędzia – jak sądzę – kierując się powodami politycznymi, wydała wyrok skazujący i uznała ją za winną naruszenia porządku publicznego. Odbieramy to, jako zakaz wyrażania protestu”
— oburza się Andrzej Kołakowski.

Sąd nie dopatrzył się też w zachowaniu uczestników spotkania: zaatakowali Marię Kołakowską, zarzucili kurtkę na głowę, wywrócili i lekko poturbowali, niczego karygodnego.

Piątkowy wyrok nie jest prawomocny.

KZ/Naszdziennik.pl/Radiomaryja.pl