W rozmowie z Energetyka24.com Piotr Woźniak, Prezes PGNiG, podkreśla, że spółka wraz z partnerami z Norwegii chce wypełnić surowcem planowany korytarz norweski. Menadżer nie widzi możliwości – z przyczyn ekonomicznych i dywersyfikacyjnych – aby nową rurą popłynął rosyjski gaz. Podkreślił także zainteresowanie Czech i Bułgarii projektem rurociągu. PGNIG analizuje także rozpoczęcie działalności tradingowej na globalnym rynku LNG i rozwój na rynku małoskalowego LNG i CNG.

Piotr Maciążek: Rosyjskie media twierdzą, że planowanym gazociągiem Baltic Pipe pomiędzy Polską i Danią popłynie głównie rosyjski gaz, a nie norweski jak chciałoby PGNiG. Dlatego muszę spytać - czy z powodu unijnych uwarunkowań prawnych surowiec rosyjski popłynie nową rurą?

Piotr Woźniak: Baltic Pipe, zgodnie z planem biznesowym, jest elementem korytarza norweskiego służącego do sprowadzania gazu wyłącznie z Norweskiego Szelfu Kontynentalnego. Tak więc gaz z Rosji tym korytarzem nie popłynie. To nie tylko biznesplan, ale również strategia bezpieczeństwa państwa. Chcemy mieć w Polsce zdywersyfikowane źródła i drogi dostaw. Obecnie zajmujemy się dwoma wariantami dywersyfikacji. Jednym z nich jest projekt budowy z norweskimi partnerami połączenia z Morzem Północnym, a drugim budowa rynku i rozbudowa mocy LNG.

(...)

Uważa Pan, że korytarz norweski w tym Baltic Pipe będzie rentowny?

Będzie rentowny zwłaszcza jeżeli uda się dobrze skoordynować współpracę regionalną. Tego typu przedsięwzięcia liczy się w długookresowej perspektywie.  

A jak jest z tą współpracą? Uważa Pan, że będzie jakieś zainteresowanie Baltic Pipe np. ze strony Czech?

Będzie na pewno. Są już odpowiednie sygnały nie tylko z Czech. 27 kwietnia miałem okazję rozmawiać z Bułgarami, którzy patrzą na Korytarz Północny z dużą uwagą (prezes Woźniak używa tu określenia z artykułu „Polska zbuduje Północny Korytarz Gazowy” dotyczącego zarówno świnoujskiego terminala jak i Baltic Pipe  – przyp. red.). To była bardzo poważna, parogodzinna rozmowa. Bułgarzy są w gorszej sytuacji niż Polska, uzależnieni wyłącznie od jednego dostawcy gazu i też starają się to zmienić. Badają wszystkie możliwe opcje.

(...)

Chciałbym spytać jeszcze o relacje PGNiG z Gazpromem. Reuters poinformował kilka dni temu, że zasugerował Pan, iż do porozumienia z Rosjanami nie dojdzie i trzeba liczyć na werdykt arbitrażu w Sztokholmie. Potem PGNiG się z tej wypowiedzi wycofał…

Dziennikarz Reutersa mnie nie zrozumiał… Przy takich wieloletnich umowach, czy są one zawierane z firmą Gazprom, Total czy jakąś inną, to nie są kontrakty, które się raz zawiera a potem odstawia na półkę. Wymagają one bieżącej, niemal codziennej troski. Nie tylko technicznej - bo to oczywiste, ale również handlowej i czasem prawnej. Mamy oczywiście regularne spotkania z partnerami rosyjskimi, które dotyczą kontraktu jamalskiego. Jego aspektów czysto handlowych i czysto prawnych. I one się toczą i będą się toczyć niezależnie od tego czy mamy arbitraż czy nie. Co jakiś czas pojawia się światełko w tunelu, które daje nadzieję na pozasądowy kompromis ze strony rosyjskiej. Jednak póki co, kolejne etapy procedury arbitrażowej przed Trybunałem w Sztokholmie następują w tempie nieubłaganym dla strony rosyjskiej. My czekamy spokojnie.

CAŁY WYWIAD TUTAJ