A powinien powiedzieć parę słów na temat gościnności. Gościnności, która jest cechą Polaków i o której sporo napisali autorzy „Ambasadora Polskości”, publikacji adresowanej do uczestników Światowych Dni Młodzieży oraz do tych, którzy pielgrzymów zaprosili pod swój dach. Broszura ta sygnowana jest przez Redutę Dobrego Imienia, a finansowana przez Kancelarię Prezydenta i MSZ. I to jest skandal, zdaniem prof. Środy. Żadnej wzmianki o LGBTQ, o prawach kobiet, edukacji seksualnej. Kto to słyszał w XXI wieku o ciemnogrodzie pisać, cofać Polskę do średniowiecza. Lewactwo chowa się ze wstydu po kątach. I dobrze, niech tam siedzi jak najdłużej.  

Śledząc doniesienia ostatniego tygodnia, trudno nie zauważyć, że tej gościnności nie brakowało w czasie diecezjalnych przygotowań do ŚDM. Pielgrzymi z rozmaitych zakątków świata zostali naprawdę bardzo ciepło i godnie przyjęci przez Polaków. Ale to dla Magdaleny Środy nic nie znaczy. Tak jak nie ma dla niej znaczenia, że Polska udziela schronienia tym, którzy uciekają przed wojną. Tutaj wspomnieć trzeba choćby uciekinierów z Mariupola czy Donbasu. No ale dla profesor etyki to gościnność, której metodologia to „wzór poprawności politycznej a la PiS”. „Wszyscy przecież znają piękne polskie przysłowie: "Gość w dom, Bóg w dom" a w Biblii, której co prawda nie czytamy, ale od czegóż mamy "Ambasadora Polskości", napisane jest, by nie zapominać o gościnności, "gdyż przez nią niektórzy aniołom usługiwali". W kwestii Biblii, to niech może pani Środa mówi za siebie, w końcu dość łatwo to twierdzenie podważyć. Jako profesor filozofii na pewno słyszała o wielkich kwantyfikatorach. Jak nie, to radzę odkurzyć podręcznik do logiki.

 <<< NIEZWYKŁA KSIĄŻKA PAPIEŻA FRANCISZKA - BAT NA LEWAKÓW, GENDER I INNYCH >>>

Mamy normalnie międzynarodowy skandal, bo przez pryzmat tej ponoć wypaczonej gościnności została opisana w przywołanej pracy Polska. „Polska jest słusznie pokazywana jako kraj zamieszkany przez bociany, świętych i kochające się rodziny, dla których zbieranie grzybów jest czymś więcej niż obyczajem narodowym. To styl życia. Polska to również kraj patriarchalny, teokratyczny, gdzie dzieje wyznaczone są przez walki i sukcesy różnych mężczyzn a rok przez cykl świąt religijnych i wojskowych (najważniejsze to Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych)”. Co innego, gdyby to był kraj zamieszkany tylko przez pary jednopłciowe, w którym dzieci rodziłyby się wyłącznie z in vitro, a jedyną flagą, która mogłaby powiewać, byłaby flaga tęczowa. Zamiast kościołów byłyby świetlice propagandowe „Krytyki Politycznej”, a chrzty, komunie i śluby zastąpione świeckimi odpowiednikami (co już się dzieje). W kraju tym aborcja powinna być legalna do końca ciąży, antykoncepcja rozdawana na każdym skrzyżowaniu, a edukacja seksualna obowiązkowa już w żłobku, do którego trafiałyby dzieci prosto z porodówki. Wiadomo, rodzina to siedlisko zła, trzeba dzieci przed tym chronić. To dopiero byłby raj na ziemi, którego żaden lewak by się nie powstydził.

Zatem ostatnia nadzieja w papieżu Franciszku. Może chociaż on Magdaleny Środy nie zawiedzie: „Nie wiem, czy papież Franciszek powie, że wybiórcza gościnność nie jest gościnnością, że tolerancja powinna dotyczyć w szczególności tych, których poglądy (religie, style bycia) są nam obce, że pierwszym głosicielem multikulti był Jezus Chrystus oraz że "miłość bliźniego" to nie niedzielna deklaracja, lecz postawa, nad którą trzeba pracować co dzień. Może powie”. A może warto przypomnieć, że to jednak święto młodzieży z całego świata, a nie zakompleksionych lewaków.

 

Małgorzata Terlikowska