Podczas żałobnej mszy świętej w intecji zmarłego 7 lutego byłego premiera RP, Jana Olszewskiego biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej, ks. Michał Janocha- chrześniak byłego szefa polskiego rządu, wygłosił piękną i poruszającą homilię. 

"Są tacy, którzy o Ewangelii mówią, ale nią nie żyją. Są tacy, którzy o Ewangelii nie mówią, ale nią żyją. Premier Jan Olszewski należał do tych drugich. Są tacy, którym stanowiska dodają znaczenia, są tacy, który dodają znaczenia stanowisku. Premier Jan Olszewski należał do tych drugich"- powiedział hierarcha, który w homilii wspominał najważniejsze momenty z życia zmarłego polityka i prawnika. Choć śp. Jan Olszewski dużo czytał, sam co prawda nie napisał książki, nie licząc dwóch wywiadów-rzek-podkreślał duchowny.

"A jednak Jan Olszewski pozostawił po sobie książkę napisaną życiem. Pisał ją, począwszy od dzieciństwa, spędzonego w domu rodzinnym na Bródnie. Później pisał ją jako żołnierz Szarych Szeregów, łącznik powstańczy, jako student prawa, redaktor "Po Prostu", jako obrońca działaczy niepodległościowych, jako założyciel konspiracyjnych organizacji, współorganizator i doradca Solidarności, usiłował wyjaśnić okoliczności zabójstw księży. Niema potrzeby przypominać kolejnych kart tej księgi, każdy z tutaj obecnych nosi w pamięci i sercu pojedyncze zdania, strony, akapity. Całe rozdziały tej księgi. Noszą je w pamięci tysiące Polaków i Polek"- mówił biskup Janocha. Jak wskazał, dla byłego premiera RP Polska była zawsze na pierwszym miejscu. Jakim tytułem moglibyśmy zatem opatrzyć "księgę życia Jana Olszewskiego"?

"Nie znajduję wprawniejszego jak dwa słowa:"Moja Ojczyzna", a może lepiej "Nasza Ojczyzna". Polska była jego wiarą, jego nadzieją, jego miłością. Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umrzeć, a najtrudniej cierpieć. Te słowa Jan Olszewski znał, nie mogły nie być mu bliskie. Dziś możemy powiedzieć, że te słowa były jego dewizą, a w słowie Polska zawierały się dla niego wszystkie wartości najwyższe. Wymienię tu trzy: naród, niepodległość i państwo"- powiedział duchowny i chrześniak zmarłego. Jak zaznaczył, choć przeciwnicy przypisywali Janowi Olszewskiemu nacjonalizm, to jego wizja narodu w rzeczywistości nie miała nic wspólnego z tą postawą. Śp. premier Olszewski postrzegał naród w podobny sposób jak Prymas Tysiąclecia, kard. Stefan Wyszyński. 

"Widział naród Polski włączony w wielką, partnerską wspólnotę narodów europy. Przeciwstawianie polskości i europejskości było mu obce. Krytykował tylko utopię europejskości"- zaznaczał biskup Michał Janocha. Jak podkreślił, inspiracją dla śp. premiera był również Papież-Polak, św. Jan Paweł II.

"W widzeniu europejskiej wspólnoty zbliżał się do wizji, jaką głosił Jan Paweł II, sam się nią inspirował. powtarzał,że siłą Europy jest chrześcijaństwo. Swoją pierwszą zagraniczną podróż odbył do Watykanu. Była też pierwszą zagraniczną podróżą jego życia. Papież życzył mu wtedy, żeby jego premierostwo potrwało tyle, co pontyfikat papieża. Niestety, skończyło się inaczej"-wspomniał krewny byłego szefa rządu. Ksiądz biskup w swojej homilii zaznaczył również, że śp. Jan Olszewski zdecydowanie sprzeciwiał się układom poprzedniego ustroju, a odwołanie jego rządu było spowodowane konkretną decyzją konkretnych osób. 

"Przyczyną upadku jego rządu nie była lustracja, ale konkretna decyzja. Wiedział, że Polska potrzebuje trwałych fundamentów, przede wszystkim aksjologicznych. Sprzeciwiał się wizji Polski budowanej na piasku post-PRL-owskich układów". 

Duchowny przypomniał również o tym, jak w przeszłości kreowano fałszywy obraz śp. premiera, jak media przedstawiały go jako "oszołoma i szowinistę". Jak wyglądała prawda?

"Zawsze skromny, walczący o prawdę, odważny i do bólu szczery. Taka postawa nie gwarantuje sukcesów, ale gwarantuje oponentów. Właśnie wtedy wykreowany został w mediach wizerunek Olszewskiego oszołoma i szowinisty. Smutna projekcja ludzkiej małości. Znosił to z godnością"- zaznaczył biskup Michał Janocha. 

"Olszewski ważył słowa, bo ważył myśli. Dlatego jego słowa mają swój ciężar. Początkiem każdego dzieła - słowo. A przed każdym działaniem - myśli. Powiedziano o nim, że był romantykiem. Jest w tym coś z prawdy. Ale romantyczny idealizm łączył z pracą od podstaw. W ostatnich latach życia tracił siły, ale nie stracił siły ducha. Tracił wzrok, ale nie stracił jasności intelektu. Najważniejsze sprawy widział dobrze. Nie mógł czytać książek, ale uważnie czytał teraźniejszość"- podkreślił krewny byłego premiera. Jak dodał, Jan Olszewski był zawsze niepodległy w swoich osądach, a obok Ojczyzny miłością jego życia była żona. 

"Teraz księga życia się zamyka. Dla wielu będzie drogowskazem. Nawet ci, którzy nie podzielają poglądów tej księgi, nie mogą odmówić autorowi miłości do Ojczyzny i szlachetnej wielkości. A ona jest ponadczasowa, ponadnarodowa, uniwersalna"- zaznaczył duchowny. Na koniec bp Janocha przypomniał słowa śp. Jana Olszewskiego z czasu, gdy odwoływano jego rząd:

"Wychodzisz na ulice tego miasta, by popatrzeć ludziom w oczy. Wychodzisz na Plac Trzech Krzyży,a potem... Nowy Świat"

yenn/niezalezna.pl, Fronda.pl