Problemem polskich przedsiębiorców z dostaniem się na czeski rynek są przepisy, które zalecają wnikliwe sprawdzanie jakości polskich wyrobów spożywczych. Do specjalnej instrukcji zalecającej kontrole dotarła przed trzema tygodniami Informacyjna Agencja Radiowa.

Dokument nakazuje m.in. zwrócenie uwagi na polskie jabłka.- Ma to przełożenie na inne akcje przeciwko kupowaniu naszych owoców - informuje prezes Związku Sadowników RP, Mirosław Maliszewski. Jak zauważył, konsumenci nakłaniani są do kupowania rodzimych jabłek przy jednoczesnym bojkotowaniu polskich. Maliszewski dodaje, że tego typu akcje martwią tym bardziej, że dotychczas czescy sadownicy byli partnerami dla Polaków podczas negocjacji w Brukseli.

Z uwagi na dłuższe kontrole, polska żywność pojawia się w czeskich sklepach później, przez co często traci swą jakość. Michał Cieślak z Polskiego Komitetu Protestacyjnego Producentów Trzody Chlewnej zaprasza więc Czechów na zakupy do Polski. Zapewnia, że nasi południowi sąsiedzi mogą liczyć na niższe ceny, zdecydowanie wyższą jakość oraz łatwość dostępu do dużej liczby produktów. Dodaje, że część tamtejszej ludności jest mocno przywiązana do polskich wyrobów i już przyjeżdża do nas po większe zakupy. Dokument nakazujący kontrole wydał dyrektor Departamentu Kontroli Laboratoryjnej i Certyfikatów Państwowej Inspekcji Rolnej w Czechach Jindrzich Pokora. Wymienione są w nim konkretne towary, na które inspektorzy mają zwrócić szczególną uwagę: owoce i warzywa, mięso, nabiał oraz ryby – czytamy na Forsal.pl.

Instrukcja określiła też konkretne parametry, jakie powinny być sprawdzane w każdej grupie produktów i wskazuje osoby odpowiedzialne za przeprowadzanie analiz laboratoryjnych. Czechy są naszym trzecim odbiorcą żywności po Niemczech i Wielkiej Brytanii. Na czeskie stoły trafiają głównie wyroby mięsne, mleczne oraz zbożowe.

All/ IAR, Forsal