Po zamachach na "Charlie Hebdo" zaniepokojeni możliwym odwetem są także polscy muzułmanie, o czym głośno informują media. Czy mają powody do niepokoju? Z jednej strony i bez zamachów dochodziło do napaści na miejsca kultu religijnego, jak to miało w przypadku podpalenia meczetu w Gdańsku w ubiegłym roku czy aktu wandalizmu na zabytkowym, tatarskim meczecie w Kruszynianach. Z drugiej, histerycznie brzmi nazywanie przez media "atakiem na meczet" rozlepienia nalepek o rozmiarze 8 cm na 8 cm na Muzułmańskim Centrum Kulturalno-Oświatowym w Poznaniu. 

(...)


W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" opatrzonym tytułem "Nie akceptujemy przemocy" przewodniczący Rady Naczelnej Ligi Muzułmańskiej w RP Ali Abi Issa mówi, że "przemoc w islamie jest usprawiedliwiona, kiedy wyznawcy są w pozycji defensywnej, a przecież w islamie nie ma przymusu przyjmowania wiary". Jego zdaniem przymusu przyjmowania wiary nie ma, ale co do przymusu pozostania w tej wierze, czyli zakazu apostazji, jego opinia jest inna. 

W wydanym w 1999 roku zbiorze "Czterdzieści hadisów imama Nałałiji" (hadisy to spisane wypowiedzi i czyny proroka Mahometa, prawie równie ważne jak Koran), Ali Abi Issa akceptuje karę śmierci dla apostatów. W osobistym komentarzu do hadisów przewodniczący Ligi Muzułmańskiej pisze: "Ostatnim przypadkiem pozwalającym na wydanie wyroku kary śmierci jest odejście od wiary" i jako autorytet przywołuje słowa samego Mahometa: "Kto odszedł od wiary, to jego karą jest śmierć". 

Kim jest apostata zagrożony tą karą? Zdaniem Alego Abi Issy, "to każdy człowiek, który przestał wierzyć w jeden lub wszystkie pięć fundamentów islamu". Innymi słowy każdy muzułmanin, który przestał wierzyć w ścisły monoteizm i to, że Mahomet jest ostatnim prorokiem, w modlitwę pięć razy dziennie, konieczność jałmużny, odbywanie postu w okresie ramadanu i obowiązek pielgrzymki do Mekki. 

(...)

Czemu mają służyć tak surowe kary wymierzane w teorii w idealnym państwie islamistów? "Jest to postawa związana z zachowaniem zupełnej czystości w społeczeństwie islamskim" - pisze szef Ligi Muzułmańskiej. Pomimo powyższych stwierdzeń, sam uważa, że jego "nurt to umiarkowany islam. Nie uznaje on przemocy". 

Ojcowie fundamentalizmu 

Można próbować się spierać, że chodzi mu o nieuzasadnione i niesankcjonowane przez państwo akty przemocy wobec niewiernych, a to, co przedstawia imam w swoich komentarzach, to dura lex sed lex. Można, gdyby nie inne publikacje wydawane przez środowisko Ligi Muzułmańskiej, dzieła "ojców islamskiego fundamentalizmu" (sformułowanie prof. Bassama Tibiego) Kutba, Maududiego czy Mawlawiego, ta sama ideologiczna pożywka, którą karmią się ugrupowania terrorystyczne na Bliskim Wschodzie. 

Egipcjanin Kutb uznawany przez przeciwników za "Lenina dżihadu", inspiracja ideologiczna Bractwa Muzułmańskiego, dla Ligi Muzułmańskiej jest autorytetem i wybitnym znawcą islamu. Pakistańczyk Abu Ala Maududi, w wydanej przez Ligę w 2003 roku pozycji "Zrozumieć islam" formułuje zaś coś, co może służyć za uzasadnienie działań terrorystów: "Dżihad jest największym poświęceniem na drodze ku Allahowi, ponieważ człowiek ofiarowuje nie tylko swoje życie i majątek, ale w pewien sposób poświęca także innych ludzi i to, co oni posiadają. (…) Czy porównywalna jest strata kilku istnień, kilku tysięcy i więcej, z ogromem nieszczęść, które mogą spaść na ludzkość wskutek zwycięstwa zła nad dobrem, oraz agresywnego ateizmu nad religią Allaha?" 

Z kolei zmarły w 2011 roku autorytet europejskich islamistów, Fajsal Mawlawi w "Prostym wykładzie głównych praktyk religijnych islamu" wprost nakazuje muzułmanom "dążyć do zbudowania społeczeństwa muzułmańskiego i państwa muzułmańskiego od nowa. Zadanie to powinno pozostać głównym zadaniem w życiu muzułmanina, gdyż jest to najważniejszy nakaz szariatu. Jeśli zostanie spełnione, wówczas urzeczywistnione zostaną pozostałe prawa szariatu. Jeśli nie zostaną spełnione, wówczas reszta regulacji prawnych islamu pozostanie martwa". 

(...)

Islamizm - ideologia totalitarna? 

Prawo eliminujące wyłamujących się ze społeczności, niezależnie myślących członków; wezwanie do poświęcania istot w imię wyższego celu, idealnego państwa; oraz to co wrocławski imam pisze o totalności rozwiązania przedstawianego przez islam, czyni ze zwolenników takich idei ruch noszący cechy ideologii totalitarnych. Za taki zresztą uważa islamizm w swojej pracy badawczej "Political Islam" profesor Bassam Tibi. 

Ruch ten próbuje uniknąć krytyki, stawiając się w pozycji ofiary i chowając za plecami wszystkich muzułmanów, których reprezentowanie zawłaszcza. Zaskoczeniem nie jest więc, że protest wobec meczetu budowanego przez islamistów przedstawiany jest podobnie jako antysemicka nagonka. - Niechęć do muzułmanów przypomina mi przedwojenny antysemityzm - mówi w wywiadzie Ali Abi Issa. 

Tymczasem w całej Europie to Żydzi są dziś prześladowani w coraz większym stopniu przez muzułmańską młodzież. Okrzyki w Berlinie "Hamas, Hamas Jude auf den gas" (Hamas, Hamas, Żydzi do gazu) na demonstracji salafitów. Emigrujący z Francji Żydzi w obawie przed antysemityzmem, który kończy się morderstwami jak w Tuluzie, czy jak w przypadku ostatniego, powiązanego z "Charlie Hebdo" ataku na sklep koszerny. Niemieccy Żydzi apelujący do muzułmańskich przywódców, by okiełznali swoją młodzież. Frits Bolkestein, były unijny komisarz, oświadczający, że Holandia ze względu na muzułmańską imigrację nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa holenderskim Żydom. 

Przykłady można mnożyć, ale najcelniej, po ataku na sklep koszerny w Paryżu, spuentował całość na Twitterze publicysta "The Atlantic" Jeffrey Goldberg: "Odwet na muzułmanach, o którym tak wielu mówiło, w dziwny sposób zrealizował się śmiercią Żydów". 

Jan Wójcik, współpraca Piotr S. Ślusarczyk, euroislam.pl /wp.pl