Męczeńska śmierć tych zakonników przypomina nam prawe historyczną, że prześladowaniami podczas wojny i okupacji byli zwłaszcza duchowni katoliccy. Także i oni, nie tylko Żydzi byli objęci planem wyniszczenia. Hitlerowcy byli świadomi, i żeby wyniszczyć naród trzeba zadawać ciosy w jego wierzące serce. O. Józef Achilles Puchała OFMConv (1911-1943) i O. Karol Herman Stępień OFMConv (1910-1943) Zginęli w wiosce Borowikowszczyzna na Białorusi, zamordowano ich w stodole 19 lipca 1943 r.

Pochodzili z pokolenia zakonników, które spontanicznie oddało swoje życie na wezwanie Św. Maksymiliana Marii Kolbego, który w Niepokalanowie wówczas zorganizował największy na świecie klasztor. Prowadzono w nim nie tylko życie zakonne, ale też ewangelizowano nowoczesnymi środkami społecznego przekazu. Życie i śmierć tych dwóch męczenników, których wspomnienie obchodzimy 18 lipca jest znakiem wierności swojemu powołaniu i pozostawaniu z powierzonymi sobie wiernymi aż do samego końca.

W pierwszym okresie II wojny światowej polskie terytoria kresowe, a wraz z nimi klasztory franciszkańskie, znalazły się pod okupacją sowiecką. Sytuacja była naprawdę trudna. Rosjanie stosowali taktykę czystek etnicznych, masowo wywozili Polaków na Syberię, w sposób szczególny na prześladowania narażeni byli duchowni katoliccy.

Kiedy wkroczyli tam Niemcy, sytuacja tylko pozornie zmieniła się. Zakończyły się wywózki sowieckie i rozpoczęły się niemieckie egzekucje, rozstrzeliwanie ludzi i palenie wsi. Wywożono Polaków do więzień i obozów i do niewolniczej pracy w Niemczech. Na plebanii w Pierszajach, gdzie mieszkał o. Achilles i o. Herman, Niemcy zorganizowali posterunek żandarmerii. Zakonnicy o ile mogli wstawiali się za uwięzionymi.  Dobre na początku relacje pomiędzy Niemcami a ludnością z czasem zaostrzały się. W czerwcu 1943 r. w tych okolicach polscy partyzanci z Armii Krajowej robili zasadzki na konwoje niemieckie. W odwecie gestapo mściło się na ludności. Ludzi zamykano w stodołach i palono.  19 lipca 1943 r. Niemcy przyjechali do Pierszaj. Zebrali na placu wszystkich mieszkańców. Zakonnicy uciec ratując swoje życie, byli nawet do tego zachęcani. O. Achilles powiedział wówczas, że "gdzie są owce, tam musi być także pasterz". Dwaj franciszkanie dobrowolnie dołączyli do swoich parafian i zostali Wieczorem 19 lipca 1943 r. wraz z wiernymi spaleni w stodole.

Wspomnienie Najświętszej Mary Panny w sobotę przypomina nam o męczennikach, którzy byli Jej bezgranicznie oddani aż do męczeńskiej śmierci.

MP/franciszkanie.pl