Jak czytamy na portalu Forsal.pl, niemieckie kobiety po urlopie macierzyńskim nie wracają do pracy na pełen etat. Niemki po urodzeniu dziecka pracują w niepełnym wymiarze godzin.

Jasno mówią o tym dane opublikowane w Feminist Economics przez Nadiyę Kelle, Julię Simonson i Laurę Romeu Gordo. Ten przegląd pokazuje różnice w polityce rodzinnej na terenach wschodnich Niemiec (byłego NRD) i zachodniej części kraju, czyli dawnego RFN oraz zmiany dotyczące sytuacji niemieckich kobiet na rynku pracy w obu częściach kraju.

Kobietom z Niemiec Zachodnich elastyczność zatrudnienia w niepełnym wymiarze godzin dawała możliwość powrotu do pracy po urodzeniu dziecka. Z kolei socjalistyczny rząd byłego NRD traktował silne zaangażowanie kobiet na rynku pracy traktował jako wskaźnik ich emancypacji. Mimo że od zjednoczenia Niemiec minęło prawie 27 lat, różnice między wschodem i zachodem kraju widać do dziś, a jednym z powodów są widoczne nadal rozbieżności w normach kulturowych.

Tak więc, według jednego z badań przytoczonych przez autorki raportu, w 2000 roku około 55 procent populacji Niemiec Zachodnich uważało, że matka małego dziecka nie powinna pracować, zaś na wschodzie kraju odsetek ten wynosił 36 procent.

Z kolei w 2014 roku około jedna czwarta niemieckich rodzin składała się z dwóch osób pracujących na pełnym etacie, podczas gdy w około 40 proc. rodzin jeden z rodziców (najczęściej kobieta) pracował w niepełnym wymiarze godzin. Co więcej, jak wynika z danych Federalnej Agencji Pracy, około 80 procent miejsc pracy na niepełny etat w Niemczech zajmują kobiety. Około 26 procent stanowią rodziny, w których pracuje tylko jeden rodzic.

Niemcy to obecnie drugi po Holandii kraj europejski z najniższym wskaźnikiem rodzin, w których dwoje rodziców pracuje na pełnym etacie.

kbk/Forsal.pl, Fronda.pl