Polityka klimatyczna Unii Europejskiej, która nakłada coraz to nowsze podatki na wydobycie i obrót węglem, sprawia, że wydobywanie „czarnego złota” – najważniejszego surowca Polski, od którego zależy nasza suwerenność energetyczna, staje się nieopłacalne. Polska importuje za to węgiel z Rosji, Ukrainy, Kazachstanu, a nawet Stanów Zjednoczonych i Australii.

Nic więc dziwnego, że rodzime kopalnie i spółki znajdują się w coraz gorszej kondycji finansowej. Zakładom pracy grozi likwidacji a górnicy boją się, że zostaną wyrzuceni na bruk. W tym tygodniu na przymusowy postój poszła kopalnia w Brzeszczu. Na hałdach należących do katowickiego holdingu zalega ponad 5 mln ton niesprzedanego surowca.

Przeciwko takiej sytuacji protestowali w środę pracownicy Kompanii Węglowej. Było gorąco. Górnicy palili kukły polityków i rzucali petardami w stronę Urzędu Wojewódzkiego. Podczas, gdy pracownicy wysyłani są na przymusowe urlopy, rząd funduje sobie spoty reklamowe, na którym wychwala sukcesy swojej polityki. Związkowcy są oburzeni, że dzieje się to ich kosztem.

Niektóre kopalnie obawiają się, że już w maju wydobycie może stanąć. Aż dziewięć kopalni katowickiej spółki przyłączyło się do protestów i przerwało wydobycie. Górnicy przekonują, że rosyjski węgiel wcale nie jest tańszy od polskiego, a za podejmowanymi decyzjami rządzą jedynie względy polityczne.

Największym problemem są decyzje strategiczne. Jeśli Polska będzie dalej poddawała się narzucanej polityce klimatycznej Unii Europejskiej, zmierzającej do wyeliminowania użytkowania węgla kamiennego w energetyce, na rzecz coraz większego udziału w bilansie energetycznym rosyjskiego gazu ziemnego i niemieckich technologii odnawialnych, ludzie na Śląsku nieodwracalnie stracą pracę, a Polska – suwerenność energetyczną.

Tomasz Teluk