Tygodnik "Wprost" doniósł, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego zakładała nielegalne podsłuchy politykom PiS, a także dziennikarzowi śledzczemu Cezaremu Gmyzowi. Wszystko w związku z aferą taśmową. 

Tygodnik pisze, że kontrwywiad wojskowy, starając się ustalić, kto zlecił podsłuchiwanie polityków partii rządzącej, założył podsłuch byłym politykom Prawa i Sprawiedliwości, którzy byli związani z Centralnymi Biurem Antykorupcyjnym, Mariuszowi Kamińskiemu, Maciejowi Wąsikowi i Martinowi Bożkowi.

Inwigilowany był również dziennikarz śledczy "Do Rzeczy" i Telewizji Republika Cezary Gmyz, autor kilku publikacji dotyczących afery podsłuchowej.  Gmyz poinformował na Twitterze, że w związku informacjami podanymi przez "Wprost" złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez SKW.

W specjalnie wydanym oświadczeniu SKW zaprzecza doniesieniom tygodnika.

"Służba Kontrwywiadu Wojskowego stanowczo stwierdza, że opisane przez autora domniemane działania SKW nigdy nie miały miejsca" – czytamy w komunikacie.

"Sformułowane tak dalekosiężne zarzuty są całkowicie niezgodne z prawdą i nie mają żadnego pokrycia w faktach. O marnej wartości i braku rzetelności zarzutów red. M. Kowalewskiego (autor artykułu, dziennikarz "Wprost" - red.) świadczy fakt, że przed publikacją swoich wymysłów w żaden sposób nie próbował zweryfikować tych informacji w SKW (...). SKW pod obecnym kierownictwem działa wyłącznie w granicach i na podstawie przepisów prawa" – czytamy w oświadczeniu wojskowego kontrwywiadu, który zapowiedział przekazanie sprawy organom ścigania.

emde/telewizjarepublika.pl