Dzisiejsze słowa ambasador Izraela w Polsce Anny Azari wywołały istną burzę. Niestety, kolejny atak na Polaków sprawił, że obchody Marca 1968 upłynęły w dużej mierze pod znakiem krytyki skierowanej w stronę izraelskiej ambasador. I to w momencie, w którym polski rząd stara się sytuację załagodzić i doprowadzić do wygaszenia sporu.
„Przez ostatnie półtora miesiąca już wiem jak łatwo w Polsce obudzić i przywołać wszystkie demony antysemickie - nawet, kiedy w kraju prawie nie ma Żydów” - stwierdziła dziś Azari w swoim przemówieniu wygłoszonym na Dworcu Gdańskim. Uderzyła również w polski rząd mówiąc:
„Są ludzie, którzy mówią, że wtedy nie było Polski”.
Dalej z kolei dodała:
„Można przypisać Związkowi Radzieckiemu zerwanie stosunków dyplomatycznych z Izraelem. Rzeczywiście wszystkie kraje bloku komunistycznego oprócz Rumunii zrobiły to. Jednak marzec 68. zdarzył się tylko w Polsce. Ciekawe jest to, że wyrzucenie Żydów z Polski nie pomogło Gomułce i partii w rozwiązaniu problemów społecznych”.
Jej wypowiedź ostro skrytykował między innymi marszałek Senatu Stanisław Karczewski podczas briefingu prasowego:
„Myślę że teraz powinno się robić wszystko i chciałbym również żeby pani ambasador [Azari] przyłączyła się do tych, którym bardzo zależy na tym żeby padły emocje, złe emocje, te dobre pozostały, które prowadzą do porozumienia. Jest potrzebne porozumienie, dialog i spokój. Takie wypowiedzi chyba temu nie służą”.
Wicepremier Jarosław Gowin komentował z kolei na antenie TVP Info w programie „Gość Wiadomości”:
„Wydaje mi się, że słowa pani ambasador były mało przemyślane, niepotrzebnie te słowa dolewają benzyny do ognia. Należę do tych polityków polskich, którzy są znani z poglądów filosemickich. Zawsze uważałem, że Izrael powinien być naszym strategicznym sojusznikiem, ale muszę też ze smutkiem powiedzieć, że skala antysemityzmu, który ujawnił się przy okazji całego tego zamieszania wokół ustawy o IPN jest bez porównania większa w środowiskach żydowskich niż skala antysemityzmu w Polsce, co mówię nie po to, żeby ten antysemityzm w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać”.
Do słów Azari odniósł się również historyk, profesor Mieczysław Ryba. W rozmowie z portalem wPolityce.pl ocenił:
„To są odczucia pani ambasador, które nijak nie mają się do rzeczywistości. W moim przekonaniu zostały obudzone demony antypolonizmu. Nie tylko w Polsce, ale mam tutaj na myśli przede wszystkim to, co się stało w świecie, czyli jakieś ataki na Polskę zupełnie bez pokrycia historycznego”.
dam/Fronda.pl