Posądzani o uleganie Rosji działacze Ruchu Narodowego odkrywają karty. Mnożąc antyukraińskie wpisy w Internecie otwarcie podlizują się Putinowi. Przyjmując najbardziej pesymistyczny scenariusz: armia rosyjska kieruje się na Zachód i przekracza naszą wschodnią granicę. Czy kogoś z osób mieszkających nad Wisłą wzięłaby w obronę? Może warto zatroszczyć się o to już teraz…

W ubiegłym roku na kongres Ruchu Narodowego zaproszeni byli dawni działacze komunistyczni wysokiego szczebla m.in. Bohdan Poręba, działacz PZPR i Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, reżyser filmowy. Na ostatnim zjeździe PZPR, jako jeden z nielicznych był przeciwko rozwiązaniu partii. Komentując to posunięcie Ruchu Narodowego dr Jerzy Targalski na portalu niezalezna.pl stwierdził: „Według mnie jeżeli chcemy dowiedzieć się jaką naprawdę rolę odgrywa dane ugrupowanie, to musimy zapytać jaki jest jego stosunek do Rosji”.

Jednoznaczna odpowiedź z ust działaczy Ruchu Narodowego nie padła. Nie oznacza to jednak, że opinia publiczna jej nie poznała. Impulsem do odkrycia kart jakimi gra Ruch Narodowy okazał się konflikt rosyjsko – ukraiński. W miarę zaostrzania się sytuacji stanowisko Narodowców, prezentowane przede wszystkim w internetowych wpisach, jest jednoznacznie prorosyjski.

Z lawiny wiadomości jaka codziennie spada w mediach odnośnie tego co dzieje na Ukrainie musimy oddzielać, te będące informacjami, od tych pełniących funkcję dezinformacji. Ważne to jest tym bardziej, iż istnieją podejrzenia o ataku na Internet. Portal newsweek.pl wyliczył, że aż 80 procent prorosyjskich komentarzy „wysłano z nieprawdziwych kont”. Kilka dni temu omyłkowo na publicznym profilu, zamiast w prywatnej wiadomości, MSZ Rosji na Twitterze instruował, by w komentarzach pisać „powściągliwe pochwały słusznej analizy” jednego z tekstów w niemieckim „Der Spiegel”. Nie bacząc na informacje o cyberataku na Internet w Polsce przez moskiewskich hakerów na stronie np. kronikanarodowa.pl powielane są antyukraińskie informacje. Hitem okazał się przeciek – nieoczekiwany zapis rozmowy ministra spraw zagranicznych Estonii Urmasa Paeta z Catherine Asthon, w której to Estończyk powołując się na aktywistkę Majdanu Olgę Bohomolec mówi o sensacyjnym w świetle dotychczasowej wiedzy fakcie strzelania do milicjantów i protestujących przez osoby, które miałyby być najęte przez część liderów Majdanu.

Putin wie „co w trawie piszczy”

Kobieta to nie odpowiednia osoba na stanowisko ministra obrony? Według wpisu na stronie Pikio.pl od prawicy do lewicy „Dlatego umieramy” Tadka Albińskiego „przed śmiercią nie uchronią nas cztery roześmiane panienki w mini – spódniczkach” . Tekst ilustrują dwa zdjęcia na jednym są panie minister obrony: Norwegii, Szwecji, Holandii, Niemiec. A na drugim groźne spojrzenie ministra obrony Rosji.

„Możemy krytykować poczynania Putina, nazywać go tyranem czy nawet mordercą. Ale jedno jest pewne, on wie „co w trawie piszczy”, może ze szkodą dla niektórych ludzi, ale działa na korzyść swojego narodu. Zakaz homopropagandy? Karanie homoseksualistów? Kroki drastyczne, acz w XXI wieku niezbędne. Putin tworzy mocarstwo i dzięki niemu Rosja jest silna. My natomiast umieramy” – czytamy laudację ku czci Putina pod zdjęciem. Jasne zakaz homopropagandy to właściwy krok ale to posunięcie nie usprawiedliwia każdego działania podejmowanego przez władze Rosji.

Z dążeniami Rosji tworzącej mocarstwo nie może pogodzić się Ameryka. Ryszard Opara na neon24.pl postanowił wytłumaczyć kto jest inicjatorem wydarzeń za naszą wschodnią granicą. W Ameryce „zdecydowano „dokopać” Rosji, najlepiej na jej własnym przedmurzu. Stworzono rewolucję Majdanu. Wykorzystując cynicznie, pogarszającą się sytuację ekonomiczną Ukrainy i  b. skomplikowaną sytuację kraju - skomponowano na zamówienie - „autentyczny bunt ludowy” - dzieli się swoimi spostrzeżeniami Opara. Czy w takim bądź razie mamy rozumieć, że Rosja ze swojej natury jest mocarstwem, jeśli coś w tej kwestii zaczyna się zmieniać to ma prawo bić się „o swoje”. W związku z tym Europa, świat musi to przyjąć i trwać przed nią na kolanach?

Lajki dla Rosji na Krymie

Rosjanie są coraz bardziej rozgoszczeni na Krymie, a Narodowcy coraz bardziej otwarcie mówią o swoim poparciu dla tych działań. Swoje poglądy zaczęli upubliczniać m.in. na stronie portalu społecznościowego „Polacy popierają Rosyjski Krym”. "Bolszewicka inwazja"? "Nowy Hitler"? NIE! Zwykłe dbanie o sprawy swego narodu i swej ludności, zagrożonej przez szowinistyczne, nielegalne władze Ukrainy – brzmi opis strony. Wśród osób, które kliknęły "Lubię to!" są członkowie Ruchu Narodowego, a wśród nich Sylwester Chruszcz, jeden z liderów partii. Niegdyś związany z Ligą Polskich Rodzin, obecnie jest kandydatem RN do Parlamentu Europejskiego.

Kandydat na europosła postanowił występić przed szereg internautów i swoją opinią podzielić się w Radio Szczecin. Głos zabrał w sprawie oskarżeń Putina, że to w Polsce i na Litwie szkolenie byli demonstranci z Majdanu. „To są mocne zarzuty i Putin powinien przedstawić na to dowody, ale też nie wierzyliśmy w więzienia CIA. Okazuje się, że chyba to była prawda” - mówił w Radio Szczecin działacz Ruchu Narodowego. „Putin udowodnił że jest dobrym przywódcą Rosji” - dodał.

6 marca przy jednym ze zdjęć zamieszczonym na stronie „Polacy popierają Rosyjski Krym” czytamy analizę: „Dlatego Rosja, w walce o sprawiedliwe granice, żywotnie zainteresowana jest europejską kontynentalną rewolucją. Tak więc uwolnieniem Niemiec od amerykańskiego dyktatu (na miejsce naszych wycofanych żołnierzy, pojawili się jednak amerykańscy) i uwolnieniem od amerykańskiego dyktatu innych, okupowanych przez atlantystów europejskich terytoriów. Konieczne są, z naszego punktu widzenia, narodowe rewolucje w Niemczech, we Francji, we Włoszech, w Hiszpanii, w Holandii, w Szwecji, w Norwegii, w Danii, w Portugalii. (…) Dlatego Rosja zmuszona jest stać się bastionem rewolucji europejskiej”.

„Dlatego Rosja – tłumaczy w dalszej części opisu zdjęcia internauta - nie zatrzyma się w swoim wyzwoleńczym marszozrywie na terytorium Krymu, ani na Dnieprze, ani nawet na zachodnich granicach eks-Ukrainy. Naszym celem jest wyzwolenie Europy od atlantyckich okupantów, tych samych, którzy doprowadzili do katastrofy w Kijowie i oddali tam władzę przestępczej juncie. Naszym celem jest wielkokontynentalna walka wyzwoleńcza. Najpierw bitwa o Europę” (cały opis https://www.facebook.com/photo.php?fbid=223758237824229&set=a.222230441310342.1073741828.222217574644962&type=1&theater)

Z kolei 8 marca, wczesnym rankiem, na stronie kronikanarodowa.pl pojawił się przedruk za „Głosem Rosji” poparcia byłego sekretarza stanu USA Henry Kissinger dla Putina. W swoim artykule w gazecie The Washington Post (dlaczego autor wpisu nie powołał się bezpośrednio na to źródło?) skrytykował on zachodnich polityków za to, że „oczerniają” oni prezydenta Rosji Władimira Putina. Amerykanin zaproponował również własny plan rozwiązania kryzysu na Ukrainie. Według Kissingera, demonizacja Putina jest dla Zachodu nie polityką, a alibi usprawiedliwiającym niekompetencję. "Ukraina nie powinna być kością niezgody między Wschodem i Zachodem, a pomostem między nimi" – napisał były sekretarz stanu. Uważa on również, że ​​Ukraina nie powinna wstępować do NATO lub być obserwatorem paktu, ale może współpracować z Zachodem w większości kwestii, starannie unikając wrogości wobec Rosji.

Oczywiście w całej sprawie najważniejszy dla Narodowców jest los Polaków mieszkających na Ukrainie. W związku z tym ONR wystosowało list otwarty do Ministra Spraw Zagranicznych. Zadali w nim Sikorskiemu pytanie: „Czy podczas pańskiego pobytu w Kijowie, z ramienia Unii Europejskiej, dowiadywał się Pan jako Minister Spraw Zagranicznych III RP, o obecną sytuację Polaków na Ukrainie?”. Niestety Aleksander Krejckant i Michał Ciesielski, podpisujący w imieniu ONR list, nie zwrócili uwagi, na fakt , że Ukraina jest członkiem Rady Europy i podpisała się pod prawną ochroną etnicznych mniejszości. Dodatkowo watro przypomnieć pewien pomijany niuans, na który uwagę zwrócił Dariusza Sobkowa w rozmowie z Fronda.pl: „słynną umowę z 21 lutego na Ukrainie podpisywali ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Polski, dodatkowo na początkowym etapie negocjował ją także minister francuski, w imieniu swoich rządów, a nie z mandatu Unii Europejskiej”.

„Ruch Narodowy był, dziś niestety widać, że słusznie, posądzany o uleganie Rosji. Wskazywano na konkretne związki części aktywu ze środowiskiem Wojskowych Służb Informacyjnych. Teraz widać jasno, że przestrogi wskazujące na powiązania z Rosją nie były bezpodstawne” – stwierdził prof. Andrzej Zybertowicz pytany przez Fronda.pl o coraz wyraźniejsze prorosyjskie akcenty w działalności Ruchu Narodowego ostatnich dni.

Konflikty mają swoich zwycięzców i przegranych. Patrząc na kolejne ruchy, w kontekście coraz większej ingerencji Rosji w sprawy Ukrainy, Ruchu Narodowego można odnieść wrażenie, że jego działacze zabezpieczają się na przyszłość. Pytanie tylko na co liczą. Czy na to, że gdyby sytuacja się zaostrzyła, a Rosja poczułaby się tak pewnie, że zaczęłaby marsz na Zachód to Narodowcy schronią się w roli rzecznika okupanta? A może na wygodny fotel w rosyjskiej Dumie? Wszak Roman Dmowski był posłem Dumy ale to przecież były zupełnie inne czasy…

Agata Bruchwald, Tadeusz Grzesik