- Psychicznie czujemy się fatalnie. Rozumie pan, co nas spotkało... - mówił turysta z Kowala koło Włocławka Janusz Olszewski.

– Spokojnie z mężem szliśmy. Nagle ten huk, ja nie wiedziałam, co się stało. Dobrze, że byłam w grupie kilku osób z Polski – ktoś krzyknął „padnij”. No i padliśmy, nie było sensu dalej uciekać. Leżeliśmy koło drzewa, cały czas patrzyłam, czy mąż żyje. Sama spuściłam głowę na dół i udawałam, że już nie żyję – mówiła Jadwiga Olszewska.

Pan Janusz został ranny w nogę. Jego żona została postrzelona w brzuch i w rękę, przeszła dwie operacje. 

W środę w muzeum w Tunisie islamisci, ubrani w mundury wojskowe otworzyli ogień do zagranicznych turystów. W ataku zginęły 23 osoby, w tym 20 cudzoziemców, troje z nich to Polacy.

Sab/TVP, Tvp.info.pl