Z badań, które publikuje dziś „Gazeta Wyborcza” wynika, ni mniej ni więcej, tylko tyle, że Polacy nie akceptują feminizmu i uważają feministki za osoby agresywne i roszczeniowe. I dlatego, kobiety w większym nawet stopniu niż mężczyźni, nie chcą pracować z takimi osobami. - Stereotyp feministek ma się świetnie – mówił „Gazecie Wyborczej” prof. Mirosław Kofta, szef Katedry Psychologii Osobowości na Uniwersytecie Warszawskim. - Postrzegamy je jako osoby agresywne, roszczeniowe, złośliwe, wojujące – dodaje profesor.

Kobieta, i to także jest wniosek z badań, która przyznaje się do feminizmu i studiów gender, ma mniejsze szanse na pracę i awans. „Badanie pokazało istnienie głębokich uprzedzeń wobec feministek. Negatywna postawa wobec nich ujawniała się zwłaszcza wtedy, kiedy kandydatka do pracy była nastawiona na karierę, co prawdopodobnie uchodzi wśród badanych - wychowanych w patriarchalnej kulturze - za cechę męską, czyli charakterystyczną dla stereotypowej feministki” - czytamy m.in. w artykule prof. Eugenii Mandal i prof. Kofty „Wykluczanie społeczne feministek jako przejaw usprawiedliwiania patriarchalnego systemu społecznego”.

O wiele silniejszą niechęć wobec feministek widać przy tym u kobiet, niż u mężczyzn. I trudno się temu dziwić, w końcu to normalne kobiety i normalna, a nie wypaczona kobiecość, są głównymi ofiarami współczesnego feminizmu.

TPT/Wyborcza.pl