Oczywiście to taki mały żart (tytuł i zajawka). Ale nie tak do końca.

Oto Państwowy Fundusz Emerytalny Norwegii (Globalny)zgromadził na swoim koncie 5,11 bln koron. Dochody funduszu pochodzą ze sprzedaży ropy i gazu ziemnego. Większa część dochodów inwestowana jest w papiery wartościowe oraz nieruchomości.

Z faktu, że w Norwegi żyje około 5 000 000 obywateli to te państwowe środki równo rozdzielone na każdego, powoduja zasilenie kieszeni Norwega kwotą miliona koron, mniej więcej 120 tys euro.

Niestety, bycie milionerem to tylko statystyczna zabawa, gdyż rząd norweski nie myśli wypłacać swoim obywatelom pieniędzy zebranych przez Fundusz. Jest to tzw. zabezpieczenie państwa na czarną godzinę. I to i tak świetny pomysł, jaki zgotowali swoim podwładnym politycy z Norwegii.

Cóż, bycie milionerem nawet w zabawie jest budujące. I, poważnie mówiąc, Polska powinna brać przykład odnośnie zabezpieczania na czarną godzinę środków materialnych. Pytanie skąd je wziąć? Donald ma pomysł, ale nie powie. Zapewnił jedynie, że w roku 2022 Polska "będzie w grupie 20 najbogatszych państw świata". Już nie możemy się doczekać tych fanfarów, i pełnej kabzy mamony.

sm/NaTemat.pl