Prezydent Bronisław Komorowski odznaczył pośmiertnie byłego premiera Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, które przekazał rodzinie w warszawskiej katedrze Polowej Wojska Polskiego przed rozpoczęciem uroczystości pogrzebowych. Oleksy został odznaczony "w uznaniu wybitnych zasług dla transformacji ustrojowej Polski za osiągnięcia w działalności państwowej i publicznej".

Podczas homilii abp Leszek Sławoj Głódź powiedział: „ Żegnamy wybitnego polityka, współtwórcę III RP, marszałka Sejmu i premiera rządu. Zostawił trwały, czytelny, mocny ślad w historii naszej ojczyzny. Zaskarbił szacunek i wdzięczność „. Arcybiskup mocno podkreślił, że antyklerykalizm nie stanowił wyróżnika postawy Józefa Oleksego, nie przeszkadzał mu krzyż w Sejmie, nie przyklaskiwał antykościelnym bataliom. Arcybiskup wspomniał również, że Oleksy urodził się w katolickiej rodzinie i gdyby komuniści w przededniu jego maturalnej klasy nie zamknęli niższego seminarium, do którego uczęszczał, zapewne poszedłby dalej rozpoczętą wtedy drogą. - Tak się jednak nie stało – dodał.

Arcybiskup Głódź przypomniał również o drodze Oleksego w PRL, karierze w PZPR. - U schyłku życia tamte wybory tłumaczył oportunizmem i pragmatyzmem, ambicją, pragnieniem życiowego i zawodowego sukcesu. Relatywizował swoją postawę. Twierdził, że można było wtedy żyć w swoistej etycznej magmie, bez stawiania sobie zasadniczych pytań. Czy to nie były zbyt proste diagnozy? Może o tym wątku swej drogi opowie we wspomnieniach, które zdążył napisać. Rozliczy tamten czas i ludzi. Wyjaśni. Wytłumaczy - powiedział metropolita gdański.

Według abp. Głódzia, Oleksy "nie był jednym z janczarów dawnego systemu, tych z pierwszej linii walki ideologicznej i politycznej", szedł drogą, którą lewica włoska nazywa "tertia via" - "droga dialogu" i był politykiem o dużej wrażliwości społecznej. „Pozostał człowiekiem lewicy. Pragnął ją przebudować. Usunąć z niej toksyny ideologicznego zacietrzewienia. Uwolnić od balastu złej przeszłości” - powiedział abp Głódź. I dodał: „Bywało przecież, że doświadczał, i to w nader bolesny sposób, tego, o czym przed wiekami mówił psalmista: "Ostre jak węże ich języki, a jad żmijowy pod ich wargami". Ponosił klęski, z których, wydawać się mogło, trudno było się podźwignąć. On to jednak potrafił. Powracał na scenę politycznego życia „.

Podczas mszy głos zabrali marszałek Sejmu Radosław Sikorski i premier Ewa Kopacz. Radosław Sikorski: "W pamięci parlamentarzystów zapisał się jako człowiek pracowity, pełen energii, który z zaangażowaniem i odpowiedzialnością podejmował swoje obowiązki. Był lubiany i szanowny przez uczestników życia politycznego, uważany był za polityka wyważonego, dobrego negocjatora, otwartego na ludzi - mówił Sikorski, podkreślając, że cenił go za dialogi i poczucie humoru. „Panie marszałku Józefie Oleksy, żegnam pana w imieniu Sejmu Rzeczpospolitej.  Spoczywają w pokoju” - dodał Sikorski. A Premier Ewa Kopacz powiedziała: „W takiej chwili jak dziś odchodzą różnice, a zostaje pamięć o człowieku, który bronił swoich racji, zachowując szacunek dla przeciwników (...) i urok przyzwoitego oponenta, który do życia politycznego wprowadził dżentelmeńską zasadę dyskusji, który swoim życiorysem wpisał się w pełną wyzwań i prób historię Polski. Za to wszystko dzisiaj panie premierze, dziękuję”.

Po nabożeństwie żałobnicy udali się na Cmentarz Wojskowy na Powązkach, gdzie spocznie były premier. Na cmenatarzu Józefa Oleksego ma - zgodnie z życzeniem rodziny - pożegnać Aleksander Kwaśniewski.

Mm/TVN24.pl