"Cały proces trwał od marca do grudnia, a do Kościoła Katolickiego zostałam przyjęta w Watykanie w grudniu. Zmiana nastąpiła jak błyskawica" - cytuje słowa literatki CNA. 41-letnia Sally Read jest uznawana za wschodzącą gwiazdę w świecie poezji. Jej wydawca opisuje byłą pielęgniarkę, jako "przedstawicielkę poetów nowej generacji, którzy kształtują przyszłość brytyjskiej poezji".

Obecnie kobieta mieszka we włoskim nadmorskim miasteczku Santa Marinella z mężem i córką. To właśnie tam rozpoczęła się historia jej konwersji, gdy tworzyła antologię utworów na podstawie swoich doświadczeń z pacjentami szpitala psychiatrycznego. - Gdy pisałam tę książkę, zaczęłam zastanawiać się, gdzie jest moja dusza, a przecież nie wierzyłam, że takowa istnieje! To naprawdę doprowadzało mnie do rozpaczy - wspomina Read. Jej frustracja zmusiła ją do dyskusji, a często nawet płomiennych debat z kanadyjskim kapłanem, który przebywał w nadmorskim kurorcie.

Początkowo zaczęła mówić o Bogu wyłącznie jako poetka, jak sama mówi, "używać" Go w swoich wierszach. Wydawało się, że jest już bliska wiary, ale zrezygnowała z przyjęcia chrześcijaństwa. Zadzwoniła do znajomego księdza i powiedziała mu, że nie jest w stanie jej zmienić. - Chrystus Cię zmieni, ja nie zamierzam Cię przekształcać... - usłyszała w słuchawce.

Read poczuła, że "wszystko, w co kiedykolwiek wierzyła, zostało teraz wywrócone do góry nogami". - To było bardzo, bardzo trudne. Nie spałam, nie mogłam się skupić, byłam w emocjonalnym szoku – wspomina poetka. Jej rozterki skończyły się pewnego popołudnia, kiedy postanowiła odwiedzić miejscową światynię katolicką. – Tamtego dnia płakałam i w bezsilności powiedziałam w stronę obrazu Chrystusa: "Jeśli tam jesteś, to musisz mi pomóc”. Wtedy stało się coś, co jest bardzo trudne do wytłumaczenia. Czułam, jakbym powstała fizycznie, moje łzy zostały zatrzymane, a sama poczułam "tę" obecność – mówi wzruszona kobieta.  

Odczucie opisuje jako "absolutnie namacalne", tak bardzo, że od tej pory już wiedziała, iż jej życie „było poświęcone dla Chrystusa” i „nie było niczego więcej”. Zostanie katoliczką było już tylko kwestią czasu.
 

- Zdałam sobie sprawę, że istnieje tylko jeden Kościół, a drogą, aby być najbliżej Chrystusa jest katolicyzm, bo kluczem jest Eucharystia i przyjmowanie Komunii – tłumaczy Read.
 

Mimo sprzeciwu członków rodziny i szoku liberalnego establishmentu, Read uważa, że jest „szczęśliwsza, niż kiedykolwiek wcześniej”. Zawsze powtarza to z szerokim uśmiechem.

Niebawem zostanie wydany jej trzeci tomik poezji. Jeszcze nie wie w jakim kierunku podąży jej twórczość, ale – jak sama mówi – powinna być interesująca.

 

Tłum. Aleksander Majewski