"Dałby Bóg, byśmy doczekali tego, że Patriarcha przekroczy próg Bazyliki św. Piotra w Rzymie, a Papież przejdzie próg cerkwi soboru Najświętszego Zbawiciela w Moskwie. To dopiero będzie zupełnie historyczna chwila" - powiedział ks. prof. Waldemar Chrostowski na antenie "Telewizji TRWAM".

"Spotkanie to jest potrzebne patriarsze, ponieważ zaplanowany został ogólnoprawosławny sobór, na którym patriarcha chce odegrać znaczącą rolę i zapewne ją odegra. Chodzi także o pewną rywalizację między patriarchatem moskiewskim, czyli trzecim Rzymem, a patriarchatem Konstantynopola, czyli drugim Rzymem. Pamiętajmy, że te relacje są dzisiaj bardzo dobre. Problem polega jednak na tym, że patriarcha Konstantynopola ma ogromne znaczenie historyczne, a mało wiernych. Natomiast patriarcha moskiewski ma mniejsze znaczenie historyczne, ale jest największym patriarchatem, który skupia największą liczbę prawosławnych" - dodawał ksiądz profesor.

Wyjaśnił też, dlaczego spotkanie odbywa się akurat na Kubie.

"Skoro odpada Europa i odpada – w gruncie rzeczy – Azja, szukano zapewne takiej okazji i takiego miejsca, które byłoby stosowne i umożliwiło tego rodzaju spotkanie. Ponieważ Patriarcha zaplanował podróż do Ameryki Południowej, a Papież do Ameryki Środkowej, po drodze była Kuba, na której doszło do spotkania. W historii zapisze się Pan Bóg, ponieważ to daje nam poznać, że musimy się bardzo wyraźnie przyjrzeć i uznać, jak Bóg, w jaki prosty sposób, pisze na krzywych liniach historii. Ta niewielka wyspa, indoktrynowana, ateizowana, gdzie narzucany był komunizm, czasami w bardzo brutalnej wersji, gdzie wydawało się, że Kościół katolicki nie ma żadnej przyszłości, została odwiedzona przez Jana Pawła II i Franciszka. To na tej wyspie dokonało się wydarzenie, które przejdzie do annałów historii Kościoła" - uznał ks. prof. Waldemar Chrostowski.

PONIŻEJ CAŁY PROGRAM "POLSKI PUNKT WIDZENIA" Telewizji TRWAM

bjad/RadioMaryja.pl