Pan opisał trochę osób zaangażowanych w komunistyczny aparat represji i dzialań byłych ubeków. Czy powinniśmy znać szeroko informację o osobach publicznych kształtujących opinie i ferujących wyroki. Poznać, co robili ich rodzice w poprzednim systemie?

 

Oczywiście. Jeśli mamy żyć w normalnym kraju to musi być przejrzystość szeroko pojętego życia publicznego: politycznego, wymiaru sprawiedliwości, mediów i biznesu. To powinna być naturalna zasada, że my wiemy kto kreuje opinię, reprezentuje nas, kto rządzi i wydaje wyroki w imieniu niepodległej. To powinno stanowić normę, choć nie jest zapisane na papierze. W innym wypadku jesteśmy w pułapce i np. przez dziennikarzy chroniących swoje życiorysy – dezinformowani. Sędziowie wydają wyroki, które nie odpowiadają rzeczywistości np. kryją zbrodniarzy komunistycznych – ułaskawiając ich. Grzebanie w życiorysach, to nie jest tylko grzebanie, lecz poznawanie prawdy o czasach minionych ale i współczesnych.

 

Co by pan powiedział dziennikarzom obruszającym się, że wytyka im się przeszłość rodziców na komunistycznych stanowiskach.

 

Poniekąd ich rozumiem, że ujawnianie rzeczy niewygodnych czy wstydliwych jest sprawą trudną i nie każdego na to stać. Jeśli jednak ktoś występuje w świetle jupiterów i piętnuje innych to powinien się wcześniej zastanowić. Tak jak, moim zdaniem, sędzia Tuleya powinien wykluczyć się z określonych spraw sędziowskich, tak samo dziennikarze, wypowiadający się o życiorysach innych, a ukrywający grzechy we własnej biografii, nie powinni zabierać głosu w podobnych sprawach. Tak postępując kompromitują się i narażają na to, że ktoś opisze w końcu i ich życiorys.

 

 

Zarzuca się prawej stronie, że nie lustruje np. Bronisława Wildsteina, który miał ojca komunistę. Różnica polega jednak na tym, że Wildstein pisze o tym otwarcie, nie ukrywa tego faktu i dlatego jest to sytuacja przejrzysta.

 

Tak, podobnie Dorota Kania, której zarzucano związki rodzinne ze Stanisławem Kanią. Jeśli Wildstein tego nie ukrywa, to o co można mieć do niego pretensję? To jest właśnie ta dobra metoda. Ale to nie jest tak, że wcale nie lustruje się życiorysów rodziców osób po prawej stronie. „Newsweek” zlustrował przeć Rajmunda Kaczyńskiego i pamiętamy w jaki sposób to zrobił, poprzez domniemania, a nie fakty. To było tak podane, żeby skompromitować Kaczyńskich.

 

Dzieci rodziców, którzy pełnili jakieś funkcje w PRL miały ułatwiony start wolnej Polsce?

 

Przykład to Danuta Huebner. Funkcjonowanie w pewnych układach towarzysko-zawodowych w czasach PRL-u siłą rzeczy ułatwiało potem start. Te przypadki życiorysowe osób publicznych pokazują, że mamy kontynuację między PRL, a dzisiejszymi czasami PRL–bis. Mamy ciągłość funkcjonowania pewnych rodzin w życiu publicznym. One działały na szkodę Polski w aparacie represji. Były w tych strukturach i ich dzieci przez te powiązania miały czy mają łatwiejszy start. Dzieci czerpią postawę z tego, co się mówi w domu i jak postępują rodzice.

 

A czy jest jakaś refleksja, wśród osób, które działały w strukturach komunistycznego aparatu represji, że krzywdziły innych? Jest taka refleksja u u ich dzieci.

 

Zupełnie nie. Mogę podać przykłady moich rozmów czy to z dziećmi ubeków czy prokuratorów. To jest towarzystwo całkowicie bezrefleksyjne. Oni uważają, że działalność ich przodków była wymuszona sytuacją, a oni działali w dobrej wierze. Była wojna domowa w Polsce i stanęli po stronie ładu i porządku państwowego, a po drugiej strony byli wichrzyciele i bandyci, z którymi trzeba było walczyć. Oni uważają, że nie zrobili nic złego, choć nawet mordowali, ale wymagał od nich tego duch dziejów. Nie ma miejsca na głębszą refleksję, na próbę zrozumienia drugiej strony i polskiej racji. Nie ma skruchy ani przeprosin. Gdy ktoś represjonował czy mordował polskie podziemie, to mogłyby chociaż za to przeprosić. Nie znam jednak ani jednego przypadku, gdzie takie słowa by padły z ust katów w stosunku do ofiar.

 

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski

 

 

Portal Fronda.pl jest patronem medialnym najnowszej książki Tadeusza Płużańskiego „Oprawcy, zbrodnie bez kary”.