Doktor Ewa Kurek ruszyła z inicjatywą zbierania podpisów pod projektem ustawy nakazującej ekshumację Żydów zamordowanych w Jedwabnem. Czy jest to potrzebne i jakie skutki może przynieść? Komentarza dla naszego portalu w tej sprawie udzielił historyk i publicysta Tadeusz M. Płużański.

 

Co Pan sądzi o postulacie dokonania ekshumacji w Jedwabnem?

Ta sprawa wcale nie jest tak jednoznaczna. Osobiście mam w tym temacie nieco inne zdanie, niż większość ludzi po stronie prawicowej. Oczywiście taka ekshumacja jaką proponuje pani doktor Ewa Kurek, byłaby wskazana i potrzebna, przybliżyłaby nas do poznania całej prawdy o Jedwabnem i uzupełniła naszą wiedzę, głównie w kwestii ilości ofiar. Natomiast biorąc pod uwagę cały kontekst tej historii, trzeba rozważyć pewne za i przeciw.

O plusach już Pan powiedział, a minusy?

Pamiętamy historię z przerwaną ekshumacją, jeszcze za czasów Lecha Kaczyńskiego. Obiegowo przyjmuje się dzisiaj, że to Lech Kaczyński zablokował tę ekshumację [jako ówczesny minister sprawiedliwości przyp. red.]. Jednak jeśli się przyjrzeć głębiej tym sprawom, okazuje się, że to jednak nie do końca prawda, a wręcz niesprawiedliwe oskarżenie Kaczyńskiego. Proszę zauważyć, że ekshumacje zostały zaproponowane właśnie przez Lecha Kaczyńskiego, a blokującym było środowisko żydowskie. To ewidentnie ortodoksyjni Żydzi wymogli powstrzymanie tych spraw ze względu na ich stosunek do zmarłych.

Dziś byłoby podobnie?

Obecnie takie same głosy pojawiają się chociażby z ust rabina Schudricha. Mówił on, żeby jednak ekshumacji nie robić, ponieważ dla nich ważniejszy jest szacunek dla zmarłych i nie ruszanie miejsca pochówku niezależnie od braku ostatecznej wiedzy co do liczby zamordowanych.

I z tego właśnie powodu powinniśmy zrezygnować z ekshumacji?

Pierwszym powodem jest właśnie ów krzyk, który podniósłby się z pewnością po podjęciu decyzji o ekshumacji i odbywałaby się ona w atmosferze wielkiej awantury jak poprzednio, a może nawet z większym natężeniem. Żydzi na pewno by się na tę ekshumacji nie zgodzili i robilibyśmy tym samym coś wbrew ich woli. Skoro Żydzi nie chcą poznać prawdy o przedstawicielach swojej narodowości, to jest ich problem. Pytanie brzmi, czy my musimy przeprowadzać to wszystko za Żydów. Dla mnie sprawą dużo ważniejszą jest ekshumowanie polskich bohaterów liczonych nie w dziesiątki jak w przypadku Jedwabnego, ale w dziesiątki tysięcy. To są ludzie, którzy walczyli o wolność Polski, którzy leżą w bezimiennych dołach i im państwo powinno oddać szacunek i zadbać o ich upamiętnienie. To jest priorytet, sprawa Jedwabnego jest dla mnie drugorzędna.

Zwolennicy ekshumacji mówią, że jest ona konieczna, aby w końcu poznać prawdę o tamtych wydarzeniach i zakończyć przesadne oskarżenia pod adresem Polaków.

I to jest kolejny powód, dla którego uważam, że ekshumacja konieczna nie jest. Przecież w świetle dotychczasowej wiedzy my już wiemy, co stało się w Jedwabnem. Przeprowadzono liczne badania, wypowiadał się nie tylko kłamca Gross, ale też szereg uczciwych i niezależnych historyków, wśród których przede wszystkim należy wymienić profesora Marka Jana Chodakiewicza. On przedstawił zupełnie inny obraz tych wydarzeń, mówiąc w przeciwieństwie do Grossa, że organizatorem pogromu w Jedwabnem byli Niemcy. Byli przy tym nie tylko organizatorem, ale również go przeprowadzili, zmuszając do przeprowadzenia tej zbrodni niektórych Polaków w liczbie około czterdziestu częściowo pochodzących z Jedwabnego, częściowo pochodzących z okolicy.

Ekshumacja byłaby więc szukaniem dowodów na coś, co i tak zostało już udowodnione?

Wyniki badań Chodakiewicza i innych nie pozostawiają wątpliwości. Polacy zostali zmuszeni przez Niemców do uczestnictwa w tej zbrodni tak na rynku jak i w okolicach stodoły. Niemcy za nieposłuszeństwo mogli ich po prostu również do tej stodoły poprowadzić. To wszystko wynikało zresztą z ogólnego planu niemieckiego, który też jest znany. Istnieją dobrze rozpoznane niemieckie dokumenty, które nakazują oddziałom niemieckiej policji prowokowanie wystąpień antyżydowskich tak, aby wyglądało to na spontaniczną akcję miejscowej ludności. To jest plan realizowany skrupulatnie przez Niemców w Jedwabnem i okolicznych miejscowościach. My to wszystko już wiemy, więc co mogłoby przynieść ewentualne śledztwo? Jedynie pozwoliłoby na dokładniejsze określenie liczby ofiar.

Czyli mówiąc krótko, nie ma sensu aż tak pochylać się nad Jedwabnem?

Nie róbmy z Jedwabnego centralnego miejsca w historii Polski. To jest tylko na rękę naszym wrogom, którzy chcieliby, aby nasza współczesna historia była kojarzona z takimi miejscami jak Jedwabne i Kielce, abyśmy nie mówili o tych sprawach, które były najważniejsze czyli o najeździe niemieckim z 1 września i najeździe sowieckim z 17 września i wszystkim co działo się potem na czele ze zbrodniami w Palmirach, Katyniu, czy na Wołyniu. To wszystko ma się okazać mniej istotne, niż Jedwabne. Ja się nie zgadzam na tego typu „jedwabnocentryzm”. Tę ekshumację można przeprowadzić, ale tylko jeśli byłyby ku temu sprzyjające okoliczności, a nie sądzę, by strona żydowska odpuściła.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW