Kazimierz Marcinkiewicz nie trafi na listę Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Powodem są problemy ze spłatą alimentów Izabeli Marcinkiewicz. To jego druga ,,żona'', z którą rozwiódł się w roku 2018. ,,Nie ma tematu, jeśli chodzi o Marcinkiewicza'' - mówi w rozmowie z ,,Super Expressem'' poseł PO i wiceszef tej bezbożnej partii, Borys Budka.

To dość zabawne, bo Koalicja Europejska wykorzystała Marcinkiewicza przy podpisywaniu dokumentu wzywającego do utworzenia wspólnej listy w wyborach do PE. Jak powiedziała ,,Super Expressowi'' Izabela Marcinkiewicz, żałuje, że Platforma jednak go odstawiła; miała nadzieję, że gdyby dostał się do PE, to spłaciłby jej zaległe alimenty - a chodzi o kwotę ponad 110 tysięcy złotych, podała.

Według ,,SE'' politycy Koalicji Obywatelskiej przyznają, że nie chcą Marcinkiewicza ze względu na jego życie prywatne.

,,Choć Marcinkiewicz chce od nas startować, to nic z tego. Byłby dla nas zbyt dużym obciążeniem. Mówi o praworządności, a jednak w życiu prywatnym prawo sobie lekceważy. Nie jestem za tym, aby ktoś taki był na naszych listach do PE'' - powiedział anonimowo jeden ,,z ważnych polityków PO''.

bb/se.pl